Po pewnym prowadzeniu przez cały wyścig Carlos Sainz znalazł się pod ogromną presją w końcówce rywalizacji. Oba Mercedesy zaryzykowały pit stop w warunkach wirtualnego samochodu bezpieczeństwa, płacąc za to cenę dwudziestu sekund do lidera, jednak świeże opony gwarantowały piorunujące tempo. Zarówno George Russell i Lewis Hamilton byli w stanie nadrabiać aż między 1,5-2 sekundy na okrążenie.
Leclerc nie był w stanie utrzymać za sobą szarżujących Brytyjczyków, którzy niedługo później znaleźli się w zasięgu DRS za Norrisem. Carlos Sainz był świadomy, że obaj są w stanie wyprzedzić kierowcę McLarena. Jedyną szansą było utrzymanie Mercedesów za Lando, a to było możliwe wyłącznie, kiedy ten mógłby się bronić z wykorzystaniem swojego DRS'u.
„Wiedziałem, że jest w trudnej sytuacji, wiedziałem, że jeśli George i Lewis będą go wyprzedzać, prawdopodobnie wyprzedzą też mnie, więc potrzebowałem, żeby trzymał się tak długo, jak to możliwe” – przyznał Sainz.
Kierowca Scuderii podjął duże ryzyko, odpuszczając trochę swojego tempa, na tyle, aby Norris mógł zbliżyć się i utrzymywać w mniej niż sekundzie straty.
„Nie potrzebowałem, żeby zespół mi to sugerował, mniej więcej znałem swoje tempo do Lando, wiedziałem, jak trudno jest tutaj wyprzedzać” – wyjaśnił.
„Zwolniłem tylko trochę, aby zapewnić mu DRS w siódmym zakręcie, aby ich powstrzymać i utrzymać wyścig pod kontrolą. Nie było to łatwe, ponieważ narażasz się na ryzyko i nie możesz popełnić żadnego błędu. Taka była moja strategia, która zadziałała i cieszę się, że tak się stało”.
„Myślę, że powinniśmy postawić sobie nawzajem drinki, dając mu DRS, uratowałem jego drugą lokatę, a dzięki jego dobrej obronie przed Russellem pomógł mi zdobyć pierwszą pozycję”.
„To był pomysł Carlosa” – przyznał Vasseur. „Nie chcę powiedzieć, że to oczywiste, ale wiedział, iż w walce z Mercedesem ryzykuje więcej niż z Norrisem”.