Filozofia aerodynamiczna aktualnej generacji bolidów zakłada generowanie siły docisku przez niskie zawieszenie bolidów. Powoduje to, że przepływy powietrza przez tunel Venturiego oraz kanały w podłodze „przyciskają” pojazd do ziemi przez zmiany ciśnienia. Im niżej zawieszony bolid, tym więcej docisku jest w stanie wygenerować. Wysokość zawieszenia musi być jednak zbalansowana, ponieważ zbyt niskie ustawienie powoduje ścieranie deski, która znajduje się pod podłogą. Starcie większe niż 1 milimetr grozi dyskwalifikacją, o czym przekonały się stajnie Ferrari i Mercedes w Austin w 2023 roku.
Ekipy wymyślały przeróżne sposoby na próby reinterpretacji zapisów regulacji oraz obchodzenie ich lukami w regulaminie. Tym razem trik dotyczył dodatkowych płytek montujących deskę przy tylnej osi zawieszenia. Regulamin nie zakazywał stosowania takich płytek w innym miejscu, niż to uwzględniane do pomiarów, co umożliwiało niższe zawieszenie bolidu bez ścierania deski w punkcie pomiaru.
Nowym podejściem FIA do regulacji dotknięta ma być połowa stawki, w tym Ferrari i Mercedes. Federacja nakazała natychmiastową zmianę, tuż przed weekendem wyścigowym w Las Vegas. Ferrari miało negocjować wprowadzenie nowego rozwiązania dopiero od Grand Prix Kataru. Rzadko się zdarza, że FIA decyduje się na tak poważne kroki natychmiastowo. Może to sugerować, że zyski z obchodzenia regulacji były na tyle znaczące, że sprawa wymagała natychmiastowej korekty.
Prawdopodobnie stajnie, które stosowały tę metodę, będą musiały podnieść swoją podłogę, żeby nie ryzykować dyskwalifikacji, co może skutkować zmianą balansu sił. Ferrari i Mercedes mogą stracić przez to dziesiąte części sekundy na okrążeniu. McLaren oraz wnioskujący o wyjaśnienie sprawy i grożący protestami Red Bull miały nie stosować tej metody.