Widoczne jest to doskonale w klasyfikacji generalnej kierowców. Kanadyjczyk ma na swoim koncie zaledwie czterdzieści siedem z dwustu dwudziestu jeden punktów Astona Martina. Pokazuje to również niezaprzeczalną różnicę pomiędzy nim a Fernando Alonso i prowadzi do pytań dotyczących przyszłości Lance’a w Formule 1.
Kwestia kariery Strolla w królowej motorsportu od lat stanowi temat dyskusji. W większości przypadków lepsze występy przyćmiewane są przez te słabe, a według wielu obserwatorów podejście samego kierowcy i wykazywanie braku motywacji czy chęci dolewa tylko oliwy do ognia.
Ciemne chmury nad Lancem Strollem po incydencie w Katarze
Piątkowe kwalifikacje w Katarze w wykonaniu Kanadyjskiego kierowcy ponownie nie należały do udanych. Zakwalifikował się on dopiero na siedemnastym miejscu, z różnicą do swojego zespołowego kolegi, wynoszącą ponad 1.1 sekundy.
Straty wynikały ze znacznego deficytu minimalnej prędkości w szybkich zakrętach 12-14, a także z widocznego wolniejszego tempa w porównaniu z Alonso w zakręcie numer sześć i na prostej.
To już czwarty raz z rzędu jak Stroll nie wychodzi z Q1. Zła passa rozpoczęła się na Monzie, kiedy to Kanadyjczyk ukończył sesje na ostatniej pozycji. Następnie Singapur i potężna kraksa, która nie pozwoliła na start w niedzielnej rywalizacji oraz Japonia, gdzie problemy nie towarzyszyły Strollowi tylko podczas kwalifikacji, a także w trakcie wyścigu, z którego musiał się wycofać z powodu awarii.
Taka seria niepowodzeń z pewnością wpływa na rosnącą frustrację kierowcy, która sięgnęła zenitu po odpadnięciu z piątkowej pierwszej sesji kwalifikacyjnej. Po powrocie do garażu Stroll wyrzucił kierownicę z kokpitu, a następnie odepchnął Henry’ego Howe’a. Jest to trener kierowcy oraz osteopata, który pomagał w powrocie Kanadyjczyka do zdrowia po złamaniu nadgarstków przed startem kampanii 2023.
Jednak to nie był koniec. Szerokim echem odbiło się zachowanie i podejście Strolla do obowiązków medialnych. Kierowca użył tylko ośmiu słów, w tym przekleństwa i zakończył rozmowę. W rezultacie postawa kierowcy została szeroko i ostro skrytykowana w mediach społecznościowych.
W sobotę Stroll zapytany o tę sytuację starał się umniejszyć znaczenie piątkowego incydentu, przyznając, iż jego reakcja była przejawem frustracji.
„Nie przeglądam mediów społecznościowych. W ten weekend ścigam się w samochodzie” – powiedział. „Popadliśmy w rutynę i nie jest lepiej. Myślę, że wśród całej ekipy widoczna jest frustracja. Chcemy być lepsi, ale napotykamy trudności”.
Odwołując się do sytuacji pomiędzy nim a trenerem, Kanadyjczyk odpowiedział, że „wszystko jest w porządku”.
Po tym osoba odpowiedzialna za PR ekipy zwróciła się z prośbą o zakończenie tego wątku i zmianę tematu, na co kierowca miał rzucić w stronę dziennikarza:
„Dawaj! Masz jeszcze pytania?”
„Wszystko jest w porządku. Jest dla mnie jak brat. Razem pracujemy i zmagamy się z tą frustracją. Wszystko jest okej”.
„Ch******e nienawidzę mieć złych dni i nie zamierzam się zmieniać!” – rzucił na koniec.
Stroll: Uważam, że są rzeczy, nad którymi mogę popracować i poprawić, by być szybszy
Po piątkowej sytuacji Lance stał się głównym tematem wielu rozmów, w których 24-latkowi zarzuca się brak profesjonalizmu, wątpliwe podejście do sportu, czy brak motywacji.
Przed weekendem wyścigowym w Katarze Kanadyjczyk obszernie odpowiadał na pytania dotyczące trwającego sezonu oraz wyzwań, przed którymi stanął w tym roku.
„To jest ciężki sezon, szczerze mówiąc, już od pierwszych kilku wyścigów jest trudno” – przyznał. „Wiele rzeczy się wydarzyło, od problemów z niezawodnością po niefortunne zdarzenia”.
„Prędkość czasami po prostu nie była na odpowiednim poziomie. To tylko rzeczy, z których trzeba wyciągnąć wnioski, a teraz nic nie możemy na to poradzić. Miniona część kampanii już minęła, nie da się cofnąć czasu”.
„Skupiamy się na nadchodzącym weekendzie i pozostałej części sezonu, starając się po prostu iść naprzód i zakończyć tę kampanię najlepiej, jak to możliwe”.
Zapytany, czy są rzeczy, na które ma wpływ i nad którymi może popracować, odpowiedział twierdząco, a także przyznał, iż myśli o rozwoju oraz przyszłości ekipy.
„Zdecydowanie są też rzeczy, na które mam wpływ. Uważam, że są rzeczy, nad którymi mogę popracować i poprawić, by być szybszym”.
„Podczas GP Arabii Saudyjskiej startowałem z P4, a potem miałem problem z silnikiem. W Austrii miałem dobry weekend i zjechałem na pit stop dokładnie w momencie pojawienia się wirtualnego samochodu bezpieczeństwa. W Kanadzie założone zostały złe opony podczas kwalifikacji. Zamiast nowego kompletu przypadkowo dostałem stary pośredni zestaw, a to miało ogromny wpływ na końcowe wyniki” – kontynuował. „Wiele takich rzeczy… po prostu to się zdarza i tracimy okazje do zdobycia punktów. Czasami tak jest”.
„Zdecydowanie są jednak rzeczy, które mogę poprawić i rzeczy, które możemy poprawić jako zespół, aby być silniejszymi” – zakończył 24-latek.
Stroll podkreślał wtedy, że jego motywacja do jazdy w Formule 1 pozostała, chociaż w przeszłości zastanawiał się, czy na pewno takie życie jest dla niego.
Czy przyszłość Lance’a i Lawrence'a Strolla w Astonie Martinie stoi pod znakim zapytania?
Z pewnością przyszłość Lance’a Strolla w dużej mierze zależy od sytuacji jego ojca w Formule 1.
Niedawno pojawiły się plotki mówiące domniemanej sprzedaż stajni z Silverstone przez Lawrence'a Strolla. Według Sport1 przejęciem zainteresowany jest koncern Aramco, który miałby oferować 800 milionów euro.
Głos w tej sprawie zabrał już rzecznik Astona Martina, dementując pojawiające się spekulacje:
„Lawrence wyraził się jasno – sprzedaż jest wykluczona. Ten sport jest bardziej popularny niż kiedykolwiek, a wartość zespołów stale rośnie. Nie planujemy sprzedaży”.
Jednak zapytany o tę kwestię Lawrence Stroll przyznał, iż pojawił się chętny na zakup ekipy, jednak teraz sprzedaż nie jest planowana:
„Nie planujemy w tej chwili sprzedaży. Kontaktowano się jednak z nami w tej sprawie. Formuła 1 to sport i biznes, który jest obecnie niezwykle gorącym towarem”.
W ostatnim czasie coraz częściej pojawiają się również doniesienia, iż wieloletni kontrakt Lance’a Strolla z Astonem Martinem może stać pod znakiem zapytania, a zespół może szukać jego zastępcy na kampanię 2025.