Trzeci rok z rzędu Mercedes ma poważne problemy z korelacją danych z toru, z tymi z symulatora, co wpływa na problemy z dobraniem odpowiednich ustawień i zwiększa nieprzewidywalność bolidu. Po trzeciej sesji treningowej stajnia pozostawała optymistyczna co do reszty weekendu. Lewis Hamilton skończył ją na czwartej pozycji zaledwie 0.092 sekundy za najszybszym Maxem Verstappenem.
Rzeczywiste warunki kwalifikacyjne zweryfikowały jednak możliwości srebrnych strzał. Hamilton po problemach w wyjściu z drugiego segmentu kwalifikacji zakończył sesję na jedenastej pozycji, będąc aż ponad pół sekundy za Maxem Verstappenem.
„To szczególnie rozczarowujące, ponieważ w trzecim treningu byliśmy w jednej dziesiątej [za Red Bullem]” – powiedział Wolff. „Warunki były nieco inne, ale nie ma usprawiedliwienia”.
„Myślę, że mamy trudny samochód, z którym ciężko wstrzelić się w optymalne okno pracy. Chociaż sam jestem zirytowany, mówiąc to przez długi czas, musimy po prostu dalej nad tym pracować i starać się być lepsi”.
„To nie z powodu braku prób jesteśmy tu, gdzie jesteśmy, ale to nie jest wystarczająco dobre”.
Wolff podkreślił jednak, że nie jest to kwestia znalezienia odpowiedniego balansu, ale fundamentalna wada, której nie będzie łatwo rozwiązać.
„Myślę, że to bardziej złożone – to cała interakcja aerodynamiki, mechaniki i opon. Nigdy nie jest to jeden problem, ale musimy po prostu trzymać głowy nisko i przeforsować sprawę”.
„Uważam, że zbliżenie się do Red Bulla w najbliższej przyszłości to iluzja” – przyznał. „Jednak wciąż muszę wierzyć, że w tym samochodzie jest coś więcej”.
„Widzisz te osiągi jak dziś rano, wiesz, że to niezły samochód, który jest w stanie to osiągnąć, ale to bardzo trudne i musimy po prostu dalej nad tym pracować” – podsumował szef Mercedesa.