Jednostki napędowe używane w Formule 1 przeszły w ostatnich dekadach znaczną ewolucję. Wykorzystywane w latach 1995-2005 silniki dziesięciocylindrowe – V10 zostały zastąpione ośmiocylindrowymi, a następnie sześciocylindrowymi w 2014 roku. Wtedy popchnięto też Formułę 1 na tory stopniowej elektryfikacji i zwiększania udziału części hybrydowej w ogólnej mocy jednostki.
Charakterystyczny „wrzask” wydawany przez ośmio- i dziesięciocylindrowe jednostki, których obroty dochodziły do 18000 na minutę, elektryzował fanów i do dzisiaj jest dźwiękiem kojarzącym się powszechnie z Formułą 1. Współczesne jednostki są jednak z powodów technicznych cichsze i mniej charakterystyczne.
FIA powołała grupę roboczą i wprost wyraziła otwartość na rozważenie takiej opcji, przy jednoczesnej rezygnacji z aktualnych planów na przyszłą generację. Nowy plan zakładałby przedłużenie aktualnych regulacji o dwa lata do 2028 roku.
Zaczynają się jednak pojawiać pewne wątpliwości co do racjonalności tak nagłej i nieprzewidywalnej dla producentów zmiany. Krytycznie o pomyśle wypowiadają się między innymi Andreas Stella oraz Fernando Alonso.
„Myślę, że w tej chwili interesem sportu jest potwierdzenie, że przepisy w 2026 roku będą w pełni popierane, ponieważ jeszcze nie zaczęły obowiązywać, a my najwyraźniej kwestionujemy te przepisy, co moim zdaniem niekoniecznie leży w pełnym interesie sportu”– skomentował szef McLarena, Andreas Stella.
„Oczywiście uwielbiam erę silników V10 i V8 oraz dźwięk tych samochodów, za którym wszyscy tęsknimy, ale nie sądzę, żeby Formuła 1 powinna się cofnąć pod względem technologii stosowanej w swoich samochodach” – dodał Fernando Alonso.
„Żyjemy również w innym świecie. Technologia ewoluowała i mamy niesamowity oraz wydajny silnik, który zużywa tylko jedną trzecią benzyny, którą zużywał wcześniej” – przyznał Hiszpan.
FIA zdecydowała o zwołaniu spotkania na weekend wyścigowy w Bahrajnie, na którym obecni mają być między innymi przedstawiciele wszystkich producentów jednostek napędowych. To właśnie ich zgoda – Ferrari, Mercedesa, Hondy, Audi oraz Red Bull Powertrains przy wsparciu Forda – jest potrzebna, by zmienić cokolwiek w aktualnych regulacjach.
„Wiemy, że FIA rozważa wprowadzenie silników wolnossących V10 od 2028 roku. Jednak nie otrzymaliśmy szczegółowych informacji od FIA. FIA zorganizuje spotkania, w których wezmą udział producenci silników i chcielibyśmy to najpierw omówić” – stwierdził Koji Watanabe z Honda Racing Corporation.
„W tej chwili nie mamy żadnych szczegółów. Nie możemy powiedzieć, czy silniki V10 są akceptowalne pod względem wydajności. Chcielibyśmy najpierw zrozumieć szczegóły tego, co jest proponowane, zanim rozpoczniemy dyskusję”.
„Jeśli chodzi o Hondę, powodem naszego ponownego wejścia do F1 jest elektryfikacja i (rodzaj) układów napędowych” – dodał.
Mercedes nie zamyka się na nowy pomysł, jednak także nie popiera pełnego porzucenia hybrydy. Firma, którą stajnia reprezentuje, inwestuje dużo w samochody elektryczne stąd zainteresowanie rozwijania technologii. Stąd pojawia się warunek utrzymania w jakimś stopniu elektryfikacji potencjalnego V10.
Według doniesień pomysł ma być popierany przez Ferrari i Red Bulla, jednak ich zdanie bez poparcia Hondy, Mercedesa oraz największego przeciwnika zmian – Audi – nie wystarczy, by zmienić wyznaczoną lata temu trajektorię rozwoju jednostek napędowych i przyszłoroczne regulacje.