Przed rundą w Singapurze Max Verstappen zasugerował, że Red Bull może mieć problemy, ponieważ to miejsce nie jest szczególnie odpowiednie dla ich RB19, nawet mając tak dominujące auto.

Jednak kłopoty przekroczyły jego oczekiwania. Po nieudanych sobotnich kwalifikacjach Max stwierdził, że było to „szokujące przeżycie” z samochodem, który nie był w stanie pojechać szybciej.

Holender zakwalifikował się na jedenastej pozycji, natomiast drugi z Red Bulli na trzynastej lokacie. Verstappen jako jeden z nielicznych wybrał na start twardą mieszankę, która wróżyła długi pierwszy przejazd.

Ostatecznie lider klasyfikacji generalnej ukończył wyścig na wysokiej piątej lokacie, zaledwie 0,3 sekundy za bolidem Charlesa Leclerca.

„Wiedziałem, że ten dzień nadejdzie. To nic, zdarza się” – powiedział spokojnie Verstappen, po tym, jak jego rekordowa seria dziesięciu zwycięstw z rzędu została przerwana.

„To nigdy nie jest łatwe, musimy dopracować wiele szczegółów, a w ten weekend wyraźnie się nie udało, przez co byliśmy w tyle”.

Szef zespołu, Christian Horner, po niedzielnym wyścigu przypomniał wszystkim, że zawsze zachowywał ostrożność, gdy pytano go o możliwe wygranie wszystkich rund sezonu.

Dla Hornera piętnaście kolejnych zwycięstw w Formule 1 – począwszy od Abu Zabi w 2022 roku – samo w sobie było „niewyobrażalnym” osiągnięciem.

„Nigdy się tego nie spodziewaliśmy” – powiedział 49-latek. „Dla Maxa dziesięć wygranych z rzędu to szaleństwo. Ostatnim razem, tak dominującym kierowcą był Sebastian Vettel, także w jednym z naszych samochodów”.

„Ponownie jestem niesamowicie dumny. Mamy zarówno pierwszego, jak i drugiego najlepszego kierowcę w całej serii. Choć statystyki najwyraźniej nie mają znaczenia, to właśnie z nich jako cały zespół jesteśmy bardzo dumni”.

„Pobiliśmy rekord należący wcześniej do McLarena z 1988 roku. To tylko pokazuje, jak trudno jest osiągnąć taką dominację, jaką osiągnęliśmy w tym roku” – dodał na zakończenie szef Red Bulla.