Dzięki znakomitemu początku sezonu, gdzie Holender wygrał pięć z pierwszych siedmiu wyścigów, utrzymuje sporą, 70-punktową przewagę w mistrzostwach. Max nie triumfował jednak od Grand Prix Hiszpanii, które odbyło się w czerwcu.
W wyścigu na Zandvoort Norris dojechał do mety z 22-sekundową przewagą nad Verstappenem. Forma McLarena jest poważnym powodem do niepokoju dla ekipy Red Bull Racing, która tego lata również poniosła trzy porażki z Mercedesem i dwie z Ferrari.
Uznając wyższość swoich rywali, Holender wyraził frustrację z powodu pogarszających się osiągów RB20. Ponadto upierał się, że nie ma sprzętu, którym mógłby walczyć o swój czwarty z rzędu tytuł F1.
„Czy chciałbym to wygrać? Oczywiście, że tak. Jednak to nie jest w moich rękach, jeśli chodzi o aktualne osiągi samochodu” – powiedział Max Verstappen.
„Robię, co mogę. Nie wiem ,czy to wystarczy do końca roku. Wiem jednak, że jako zespół damy z siebie wszystko”.
„Oczywiście staramy się być bardziej konkurencyjni niż na Zandvoort. To był dla nas bardzo słaby weekend” – wyjaśnił Holender.
Pomimo nieoczekiwanego obrotu wydarzeń, Verstappen podtrzymuje pozytywne nastawienie i podejmuje wymagające wyzwanie.
„Tak, sprawia mi to przyjemność. Czy chciałbym wygrywać więcej? Oczywiście, że tak, ale wiedziałem też, iż sezon taki jak w poprzednim roku był bardzo mało prawdopodobny”.
„Jednak nie spodziewałem się, że tak to będzie wyglądać, szczególnie patrząc na to, jak zakończyliśmy i zaczęliśmy zmagania” – kontynuował kierowca Red Bulla.
Jak można było się spodziewać, Max został zapytany, czy obecne problemy Red Bulla są w jakiś sposób powiązane z odejściem Adriana Neweya ze stanowiska dyrektora technicznego.
„Nie” – skwitował krótko. „Po prostu odkąd ogłoszono, że odchodzi, stało się to trudniejsze”.