Kiedy sezon 2024 się rozpoczął, a kurz po jednym z największych transferów w historii sportu opadł, coraz więcej dowiadujemy się o kulisach wydarzeń z przełomu stycznia i lutego, kiedy to sfinalizowano oraz upubliczniono wiadomość o podpisaniu przez Lewisa Hamiltona kontraktu z Ferrari.
Od czasu dołączenia do Mercedesa Hamilton zapewnił sobie sześć tytułów mistrzowskich w klasyfikacji kierowców i osiemdziesiąt dwa zwycięstwa w wyścigach Grand Prix.
Pomimo ciągnących się za stajnią problemów z odpowiednim trafieniem w nowe regulacje i brakiem konkurencyjności, Hamilton podpisał dwuletni kontrakt z Mercedesem, który jak się wtedy wydawało, pieczętował jego przyszłość w stajni. Hamilton zmienił jednak zdanie podczas zimowej przerwy i skorzystał ze specjalnej klauzuli wcześniejszego rozwiązania kontraktu po jednym sezonie oraz przejścia do Ferrari od 2025 roku.
„Myślę, że naprawdę trudno było mu to zakomunikować, ponieważ wyjechał na święta Bożego Narodzenia i na zawsze był Mercedesem” – wspomniał Toto Wolff.
„Zwykle jest to czas, w którym nie rozmawiamy zbyt wiele, ponieważ jego nie ma, w przeciwnym razie rozmawiamy codziennie. Wrócił i zapytał, czy możemy się spotkać na kawę. Przyszedł na spotkanie, to normalna rzecz, którą robimy na początku sezonu, i powiedział: »Przenoszę się do Ferrari«. A ja odpowiedziałem: »Naprawdę?«”.
„I nie żeby mnie to zszokowało, ponieważ wiedzieliśmy, że mamy krótkoterminowy kontrakt, ale moment na początku sezonu. Powiedziałem: »Dlaczego na początku sezonu?« Powiedział, że chce po prostu to wyrzucić z siebie, a nie traktować jako ciężar, obciążenie emocjonalne” – przyznał Wolff.
„Musisz zachować pragmatyzm. Po pięciu minutach szoku i niedowierzania pomyślałem: »OK, co ogłaszamy, co będziemy robić w dalszej części sezonu«. I powiedział: »No cóż, ogłoszenie to trudna sprawa, ponieważ to już wyciekło«, więc nie daje mi to wielu opcji”.
„Myślę, że sportowcy mają ograniczony okres najlepszej formy, kiedy są u szczytu swoich wyników, szczytu swoich możliwości zarobkowych, czyli może od 10 do 15 lat i muszą to zrobić. I to jest ta ograniczona ilość czasu, w której chcesz wygrać jak najwięcej wyścigów i zarobić jak najwięcej, dlatego rozumiem, że mówi, iż musi pójść inną ścieżką, musi odkryć siebie na nowo”.
„Widzę pozytywy, ponieważ nasze lata były wspaniałe i naprawdę łączy nas silna więź. I w ten sam sposób możemy się rozdzielić, życząc sobie nawzajem wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że pokonamy go na torze. Jednocześnie możemy wyruszyć w nową trasę z innym nowym kierowcą obok George’a [Russella]”.
„Myślę, że po pierwsze nie wyobrażam sobie go w czerwieni” – dodał. „Nie sądzę, żeby mu to odpowiadało, ale myślę, że to zdjęcie będzie interesujące”.
„A potem powiedziałem mu, że musisz przyzwyczaić się do naszego tylnego skrzydła, ponieważ taką będziesz miał perspektywę w przyszłym sezonie”.