Kwalifikacje Lando Norrisa były dalekie od wymarzonych. Brytyjczyk zakończył czasówkę już w pierwszym segmencie, zapewniając sobie zaledwie siedemnastą lokatę do niedzielnego wyścigu.
W celu szybkiego odzyskania pozycji McLaren zdecydował się założyć mu miękkie ogumienie, które jednak bardzo szybko nie nadawało się do dalszej jazdy. Mimo to Norris przebił się do punktowanej dziesiątki przed czerwoną flagą w połowie zmagań.
Słabe dogrzanie twardej mieszanki spowodowało, że Brytyjczyk nie był w stanie utrzymać swojej pozycji, spadając tym samym na czternastą lokatę. Kiedy jednak wprowadził ogumienie w optymalne okno temperaturowe, okazał się nie do zatrzymania. W swojej szarży wyprzedzał jednego kierowcę po drugim, kończąc zmagania na piątej pozycji, niedaleko za Carlosem Sainzem.
„Wyprzedzanie, tak wiele wyprzedzań w Meksyku, gdzie, wszyscy mówią, że wyprzedzanie jest niezwykle trudne, biorąc pod uwagę temperaturę jednostek napędowych i konieczność odpuszczania gazu w zakrętach” – powiedział Stella.
„Jestem po prostu pod wrażeniem. Powiedzmy, że jeden z najlepszych wyścigów dla kierowcy, w jakim brałem udział”.
„Ten wyścig przypomniał mi Walencję 2012, gdzie zaczynaliśmy z dwunastej pozycji i wygraliśmy wyścig”– dodał Stella, wspominając pamiętny występ Alonso w barwach Ferrari.
„Z jednej strony jesteśmy podekscytowani widokiem takiego arcydzieła. Z drugiej strony, jak powiedział Lando na początku weekendu, »chłopaki, wykonajmy dobrą robotę w sobotę i możemy walczyć o podium«, więc wiedział, że tempo jest wystarczające do walki o coś więcej”.
„Jest w tym element frustracji, ale z drugiej strony, jeśli zapytalibyście mnie wczoraj [w sobotę], nie pomyślałbym, że uda nam się wyprzedzić tak wiele samochodów. Wolałbym więc wyciągnąć pozytywne strony z tego wyścigu i mam nadzieję, że cały zespół w fabryce i fani otrzymają ten sam komunikat: nie poddajemy się i jesteśmy konkurencyjni”.