McLaren nie obrał sobie pokonania Mercedesa za pewnik
Już w trakcie ostatnich weekendów sporo mówiło się o tym, że Mercedes ustępuje pod względem wydajności Scuderii Ferrari i McLarenowi. O ile o tych drugich nie muszą się tak martwić ze względu na spory zapas punktowy, tak o pierwszych powinni. Otóż ekipa z Maranello dokonała dużego progresu po wakacyjnej przerwie, co też przyniosło im triumf w GP Singapuru. Obecnie strata Włochów do Niemców wynosi jedynie dwadzieścia punktów, a w grę wchodzi wicemistrzostwo wśród konstruktorów. Mimo nieco gorszych dni Srebrne Strzały dbają o maksymalizację wyniku, co przeważnie im się udaje.
Problemy z obecną konstrukcją W14 często się powtarzają i uniemożliwiają odblokowanie potencjału. McLaren też przekonał się wielokrotnie, jakich postępów można dokonać przy lepszym zrozumieniu bolidu. Dlatego też MCL60 od GP Austrii dołączył do czołówki. Mimo tak obiecującego rozwoju Andrea Stella nie wziął za pewnik włączenia się do walki o zwycięstwa w kolejnej kampanii.
„W tej chwili jesteśmy podbudowani rozwojem, jaki widzimy przy przyszłorocznym samochodzie. Jednocześnie myślę, że dotyczy to wszystkich, ponieważ w tej chwili niektóre koncepcje zaczynają być całkiem jasne w padoku” – powiedział szef zespołu McLaren.
„Nie wiemy, czy rozwijamy się szybciej niż inne zespoły. A przede wszystkim nie wiemy, czy rozwijamy się szybciej niż Red Bull. Nie zapominajmy o Mercedesie, myślę, że zdali sobie sprawę, nad czym muszą popracować. Podejrzewam, że odskoczą dość mocno. Na tym etapie nie ma żadnych danych, które wskazywałyby, że taką samą kolejność stawki, zobaczymy w przyszłym roku. Myślę, że wszystko może ewoluować” – podsumował Włoch.
Horner nie skreśla ekipy Wolffa z walki o Mistrzostwo Świata
Mercedes, który nie tak dawno zdominował rywalizację w Formule 1, zawsze będzie postrzegany jako groźny konkurent. Stajnia z Brackley ma w swoich szeregach zdolnych inżynierów tj. Jamesa Allisona oraz kierowców, Lewisa Hamiltona i George’a Russella.
Toto Wolff poczuł głód zwycięstw, co tylko napędzi jego i niemiecki zespół do walki. Po odejściu od zawziętej koncepcji zero sidepods może się okazać, że nawet przez zimę uda się odkryć wiele nowości. To wszystko może przynieść korzyści, o ile się sprawdzi, a rywale nie usprawnią swoich maszyn wystarczająco mocno. Dlatego też nawet szef Red Bulla, który nie ma obecnie konkurenta, odczuł pewne obawy.
„Oczywiście nie widywaliśmy go [Toto Wolffa – przyp. red.] zbyt często przez ostatnie kilka lat. I jestem pewien, że knuje. Jestem pewien, że ma coś, nad czym pracuje. To świetny zespół. Są dużą ekipą. Mają świetnych kierowców. Będą chcieli walczyć” – podkreślił Christian Horner.