Hiszpan dalej gra na czas ze swoją decyzją dotyczącą przyszłego sezonu. Według doniesień rzetelnych źródeł prawdopodobny termin ogłoszenia decyzji narzucony przez tracące cierpliwość zespoły już kilkukrotnie został niedotrzymany. Rzekome rozmowy miały się toczyć bądź dalej toczą się ze stajniami Williamsa, Saubera (w przyszłości Audi) oraz Alpine. Carlos Sainz wciąż liczy jednak na szansę podpisania kontraktu, z którąś z najlepszych stajni poza Ferrari – Mercedesem i Red Bullem.
Mimo to do grona faworytów należą nadal Williams, Audi, które będzie nową stajnią z nową jednostką napędową, co da Hiszpanowi duże możliwości, oraz Alpine, które wzmocnione obecnością Flavio Briatore i doniesieniami o porzuceniu swojego programu silnikowego na rzecz nowego dostawcy.
Mattia Binotto po latach spędzonych na stanowisku szefa Ferrari, po nieudanej próbie walki o mistrzostwo w 2022 roku i przegranej z rywalami walce na rozwój bolidów, utracił swoje stanowisko. Na jego miejscu pojawił się Fred Vasseur, który „odziedziczył” po swoim poprzedniku jeszcze gorszy bolid na sezon 2023. Binotto po upływie zapisanego w jego kontrakcie z Ferrari zakazu pracy u konkurencji niedługo będzie mógł oficjalnie rozpocząć pracę w dołączającym do stawki od 2026 roku Audi. Carlos Sainz nie postrzega jednak obecności Binotto jako czynnik, który ostatecznie skłoniłby go do podjęcia decyzji o dołączeniu do Audi.
„Myślę, że pojawienie się Mattii w jakimkolwiek zespole jest pozytywne, głównie dlatego, że ma on doświadczenie potrzebne do zbudowania obecnie czołowego zespołu, takiego jak Ferrari” – skomentował Sainz przed Grand Prix Belgii.
„Ma doświadczenie zdobyte w Ferrari, które może wnieść do Audi i jestem pewien, że jest to dla nich wielki atut i dlatego go zatrudnili”.
„Przybycie Mattii to dla nich dobra wiadomość, ale nie będzie to miało zbyt dużego wpływu na moją przyszłość” – przyznał Hiszpan.
Sainz dodał jednak, że kontaktował się w ciągu ostatniego tygodnia z Włochem, co może sygnalizować zainteresowanie jego obecnością w stajni ze strony Audi.
„Dzwoni do mnie teraz wiele osób, nie tylko Mattia, ale tak, oczywiście, rozmawialiśmy” – przyznał. „Pogratulowałem mu, ponieważ uważam, że w tej chwili jest to dla niego idealna pozycja. Myślę, że moja przyszłość jest nadal przedmiotem dyskusji i oczywiście bardzo dokładnie analizowana. W wielu zespołach zachodzą zmiany, na które zwracam uwagę w przyszłym roku, praktycznie co tydzień”.
„Na rynku zespołowym zachodzi ewolucja w takim samym stopniu, jak na rynku kierowców, a ja po prostu zamierzam dać sobie czas na podjęcie decyzji i przeanalizowanie wszystkich rzeczy, które ciągle się zmieniają”.
„Absolutnie nie. Nawet nie myślę o urlopie” – odpowiedział Sainz pytany, czy mógłby wziąć rok przerwy w Formule 1. „Jestem szczęśliwy w Formule 1, kocham Formułę 1 i wolałbym zejść do zespołu pomocy i wykorzystać swoje umiejętności u szczytu mojej kariery, aby pomóc ekipie znaleźć właściwą drogę, niż tracić rok poza sportem i bycie trzecim kierowcą dla kogokolwiek. Jestem konkurencyjny i wiem, co mogę jeszcze wnieść do drużyny” – podkreślił Sainz.