Już pierwsze sesje treningowe na pętli Suzuka potwierdziły, że słabsze tempo w Grand Prix Singapuru było jedynie wypadkiem przy pracy, a wszystko wróci do normy już w Japonii.
Tak się właśnie stało i podczas każdej sesji kwalifikacji Max Verstappen prezentował bardzo wysokie tempo, co potwierdził również w Q3, plasując się na pierwszej lokacie, po pierwszym przejeździe, z przewagą ponad czterech dziesiątych sekundy nad swoim najbliższym rywalem, Oscarem Piastrim.
Holender na ostatnim szybkim kółku nie miał sobie równych i po rekordach we wszystkich trzech sektorach, umocnił się na prowadzeniu, osiągając czas w postaci 1:28.877. Kierowca Red Bulla powiększył przewagę nad drugim Oscarem Piastrim oraz trzecim Lando Norrisem do odpowiednio 0.581 i 0.616 sekundy.
„Mieliśmy zły weekend w Singapurze, ale po przygotowaniach czułem, że to będzie dobry tor” – wyjaśnił Max Verstappen.
„Oczywiście nigdy nie wiadomo tak naprawdę, jak dobrze będzie, ale od pierwszego okrążenia samochód spisywał się naprawdę nieźle”.
„Probujesz znaleźć drobne ulepszenia tu i tam i uważam, że nam się to udało”.
„Bycie na pole position tutaj jest fantastyczne i chcę bardzo podziękować wszystkim fanom, którzy wspierali nas przez cały weekend i tak bardzo pasjonują się Formułą 1. Dziękuję więc bardzo za przybycie”.
„Z naszej strony był to jak dotąd weekend, szczególnie w kwalifikacjach, podczas którego naprawdę można dać z siebie wszystko i było naprawdę miło” – podsumował lider klasyfikacji generalnej.
Piastri ostatecznie zakończył kwalifikacje do GP Japonii na drugiej pozycji i zdołał utrzymać za sobą swojego zespołowego kolegę Lando Norrisa. Australijczyk po raz pierwszy w karierze ruszy do głównej rywalizacji w Formule 1 z pierwszego rzędu, po tym, jak zrobił to w Sprincie na Spa.
Na czwartej lokacie walkę o pierwsze pole do Grand Prix na torze Suzuka zakończył Charles Leclerc, który utrzymał za sobą Sergio Pereza oraz zespołowego kolegę, Carlosa Sainza.
Leclercowi (wraz z kierowcami Alfa Romeo) grozi jednak dochodzenie za niezastosowanie się do wskazówek dyrektora wyścigu, dotyczącego maksymalnego czasu okrążenia w Q1. Ferrari pod tym kątem było pod lupą sędziów również na Monzy, jednak tam uszło im to na sucho.
Słabsze tempo w ostatniej fazie kwalifikacji zaprezentowali kierowcy Mercedesa – Lewis Hamilton i George Russell znaleźli się dopiero na siódmej i ósmej lokacie, tracąc do lidera ponad sekundę.
Bohater lokalnej publiczności, Yuki Tsunoda, zakwalifikował się wraz z AlphaTauri na dziewiątej pozycji, plasując się ostatecznie przed Fernando Alonso, który utrzymał wysoką passę awansów do Q3 podczas każdej tegorocznej rundy.
Z dobrej strony ponownie zaprezentował się Liam Lawson, zastępca kontuzjowanego Daniela Ricciardo. Rezerwowy Red Bulla i AlphaTauri znalazł się na jedenastym miejscu, a do czołowej dziesiątki zabrakło mu zaledwie 0.043 sekundy.
W drugiej dziesiątce nieoczekiwanie znaleźli się również kierowcy ekipy Alpine – Pierre Gasly z wynikiem 1:30.509 uplasował się na dwunastym miejscu, natomiast Esteban Ocon, po przejeździe najszybszego okrążenia w 1:30.586, znalazł się dopiero na czternastej pozycji.
Zawodników francuskiej stajni przedzielił tymczasem Alexander Albon, który tym razem musiał obejść się smakiem i do walki o kolejne punkty w Grand Prix Japonii ruszy dopiero z trzynastego pola.
Czołową piętnastkę zamknął natomiast Kevin Magnussen, za którym znaleźli się Valtteri Bottas, Lance Stroll, Nico Hulkenberg, Zhou Guanyu oraz Logan Sargeant, który nie zdołał pokonać pomiarowego kółka i podczas swojego wyjazdu na tor wywołał czerwoną flagę, uderzając w bandę na prostej startowej.