Rozpoczęta w 2022 roku nowa generacja bolidów, których główną cechą stało się wytwarzanie docisku, dzięki efektowi przypodłogowemu, została bezwzględnie zdominowana przez stajnię z Milton Keynes. W trzydziestu ośmiu z czterdziestu czterech wyścigów, na przestrzeni dwóch sezonów, kierowca Red Bulla stał na najwyższym stopniu podium. Zawodnicy Ferrari zwyciężali od tamtego czasu zaledwie pięć razy, natomiast Mercedes raz.
Max Verstappen wraz ze swoim zespołem pobili wiele rekordów, a wyścig w Singapurze, który według Adriana Neweya obnażył słabości RB19, w tym w bardzo wolnych zakrętach, zaprzepaścił szansę na historyczny wynik wszystkich zwyciężonych przez konstruktora Grand Prix w sezonie.
Waterhouse jest pewny, że stajnia zaadresowała nieliczne problemy zeszłorocznej maszyny w poprawionej konstrukcji na sezon 2024, jednocześnie dodatkowo ulepszając i tak już mocne strony bolidu, w tym bardzo wysoką efektywność aerodynamiczną.
„Byliśmy świadomi, że RB19 ma znaczne ograniczenia” – powiedział Waterhouse. „Jeśli spojrzymy wstecz na Singapur, zdecydowanie były tam słabe strony. Są obszary, które chcemy ulepszyć, niezależnie od tego, czy chodzi o wydajność przy dużych, czy niskich prędkościach”.
„Jednocześnie [samochód] miał wyraźne mocne strony, na których chcemy budować, jednocześnie starając się wyeliminować słabe strony. Z tego powodu wyznaczyliśmy dla RB20 jasne cele dość dawno w czasie procesu opracowywania RB19” – kontynuował. „Generalnie udało nam się trafić większość z nich”.
„Nie powiedziałbym jednak, że wszyscy są zadowoleni, ponieważ nadal jest wiele do zrobienia, aby ulepszyć RB19”.
Dzięki olbrzymiej przewadze nad resztą stawki, czerwone byki mogły zakończyć rozwój zeszłorocznej maszyny już w sierpniu i w pełni skupić się na konstrukcji na sezon 2024. Waterhouse przyznaje, że stajnia zaczęła już krystalizować swoje plany na bolid na sezon 2025.
„RB20 ma co najmniej sześć miesięcy i już zaczynamy skupiać się na RB21, mimo że sezon jeszcze się nie zaczął” – ujawnił brytyjski inżynier.