Nim jeszcze rozpoczęła się kampania, rok 2024 dostarczył nam niespodzianek, które jeszcze rok wcześniej byłyby niewyobrażalne – Lewis Hamilton ogłosił odejście z Mercedesa do Ferrari z końcem sezonu, a w stajni czerwonych byków toczyła się wewnętrzna wojna, której skutkiem w kolejnych miesiącach było opuszczenie zespołu przez legendarnego i zasłużonego inżyniera – Adriana Neweya.
Pierwsze wyścigi przyniosły jednak ostudzenie emocji po wielkim ogłoszeniu i konfliktach. Red Bull zdominował pierwsze dwa Grand Prix sezonu, dowożąc dublety w Bahrajnie i Arabii Saudyjskiej. Prawdopodobnie, gdyby nie problemy techniczne czerwonych byków w Australii trzeci wyścig skończyłby się podobnie. Japonia i Chiny także przyniosły widzom dominację Red Bulla. Można było się wówczas spodziewać, że sezon 2024 będzie wyglądał dokładnie tak samo, jak poprzedni, w którym kierowcy austriackiej stajni zwyciężyli aż w dwudziestu dwóch na dwadzieścia trzy wyścigi.
Sytuacja zaczęła zmieniać się od wyścigu w Miami, w którym na najwyższym stopniu podium stanął Lando Norris. Było to praktycznie pierwsze od ponad pół roku zwycięstwo innego kierowcy nad Maxem Verstappenem w warunkach zwykłej walki na torze, bez problemów technicznych i innych niespodziewanych wydarzeń. Następnie Holender ledwo obronił zwycięstwo na Imoli, co rozpoczęło lawinę pytań o konkurencyjność RBR.
Leclerc w końcu przełamał „klątwę” domowego wyścigu, która ciążyła nad nim jeszcze od występów w seriach juniorskich. Monakijczyk nigdy nie zwyciężył na ulicach własnego miasta, pomimo wcześniejszych pole position, z powodów technicznych lub strategicznych. Było to dla niego i całego Ferrari niezwykle emocjonujące zwycięstwo.
W połowie sezonu pojawiły się oskarżenia o niewłaściwe zachowanie Christiana Hornera, w które zaangażowany był pracownik zespołu. Śledztwo początkowo go oczyściło z zarzutów, ale późniejsze przecieki sprawiły, że sprawa pozostała na pierwszych stronach gazet. Napięcia między Christianem Hornerem a Helmutem Marko nasiliły się także w związku z kluczowymi decyzjami, w tym przyszłością Daniela Ricciardo. Ojciec Maxa Verstappena, Jos, był również zamieszany w spory dotyczące kierunku zespołu.
Po zwycięstwach Verstappena w Kanadzie i Hiszpanii przyszedł okres dawno niewidziany w karierze mistrza świata. Między Grand Prix Austrii pod koniec czerwca 2024, a Grand Prix Meksyku pod koniec października tego samego roku, kierowca czerwonych byków nie wygrał żadnego z dziesięciu wyścigów. Starcia Norrisa i Verstappena oraz tymczasową zwyżkę formy wykorzystał Mercedes, wygrywając trzy wyścigi. W domowej rywalizacji na Zandvoort mistrz świata został zdeklasowany przez Norrisa, natomiast w kolejny weekend Ferrari zgarnęło wyczekiwane od lat przez Tifosi zwycięstwo na Monzy.
Kolejne wyścigi – po dwie wygrane dla kierowców McLarena i Ferarri sprawiły, że to te dwie stajnie stały się głównymi rywalami w grze o klasyfikację konstruktorów, natomiast Red Bull ze słabymi wynikami Sergio Pereza, który regularnie nie wchodził nawet do ostatniego segmentu kwalifikacji, sprawiły, iż stajnia z Milton Keynes przestała się liczyć w walce w klasyfikacji zespołowej. Max Verstappen był zdeterminowany, żeby utrzymać jednak wypracowaną na początku sezonu przewagę i dowieźć swoje czwarte mistrzostwo kierowców.
Grand Prix Brazylii i fenomenalny występ, w bardzo trudnych deszczowych warunkach, Maxa Verstappena zagwarantował mu wystarczającą przewagę, by szansa Norrisa na mistrzostwo stała się jedynie matematyczna. Zmniejszała się także strata Ferrari.
Mistrzostwo kierowców ostatecznie rozstrzygnęło się na korzyść Maxa Verstappena w Las Vegas. Na wynik walki o tytuł konstruktorów fani musieli zaczekać do zakończenia ostatniego wyścigu na torze Yas Marina w Abu Zabi. Fenomenalny powrót Leclerca, po problematycznym weekendzie, prawie wystarczył Ferrari do wyprzedzenia McLarena, lecz Carlos Sainz nie był w stanie złapać prowadzącego Lando Norrisa. Odebranie zwycięstwa Brytyjczykowi zagwarantowałoby Włochom tytuł, jednak Hiszpanowi zabrakło pięć sekund i to McLaren sięgnął po mistrzostwo wśród startujących ekip.
FIA opublikowała pod koniec sezonu także pierwsze koncepcyjne wizualizacje bolidu stworzonego według regulacji technicznych na 2026 rok. Mimo iż można zauważyć wiele interesujących zmian, należy je bardziej potraktować jako ciekawostkę. Bolidy aktualnej generacji, zaprezentowane w 2022 roku, znacznie odbiegały od przedstawianych wcześniej przez federację wizualizacji.
Sezon przyniósł także wiele zawirowań na rynku kierowców. „Lawina” rozpoczęta przez Lewisa Hamiltona doprowadziła do dużej liczby zmian w stawce. Z Formułą 1 pożegnał się Kevin Magnussen, którego w zespole Haas zastąpił Oliver Bearman, Zhou Guanyu z Saubera, na którego miejsce wskoczył Gabriel Bortoleto, czy Sergio Perez. W sezonie 2025 Formuły 1 zobaczymy również Andreę Kimiego Antonelliego w Mercedesie, czy Jacka Doohana w Alpine, jak również Isacka Hadjara w Racing Bulls. Barwy natomiast zmienili: Nico Hulkenberg, Esteban Ocon, Liam Lawson, Carlos Sainz oraz wcześniej wspomniany Lewis Hamilton.