Niemiecka marka wkroczyła w najnowszą erę regulacji Formuły 1 w 2022 roku z dorobkiem ośmiu mistrzowskich tytułów, jednak nowe przepisy mocno odcisnęły się na konkurencyjności Mercedesa, który już od pierwszych rund nie mógł walczyć o najwyższe cele, a ścigał się zaledwie w środku stawki.
Powodem problemów ekipy z Brackley była koncepcja samochodu z rozwiązaniem typy „zero sidepod”, która została zachowana na pierwsze wyścigi także w 2023 roku. Zmiana filozofii dokonała się w trakcie trwającej kampanii, co przyniosło awans w klasyfikacji konstruktorów, lecz pierwszy raz od 2011 roku Mercedes nie wywalczył żadnego zwycięstwa.
Toto Wolff potwierdził, że zespół inżynierów, stojący za konstrukcją na 2024 rok, potwierdził pozytywne sygnały, które mogą pozwolić zespołowi powrócić do walki o czołowe lokaty i dogonić Red Bulla.
Za nowym samochodem czuwał także James Allison, który w zeszłym roku powrócił na stanowisko dyrektora technicznego w miejsce Mike'a Elliotta.
„Jestem podekscytowany, że znów będziemy się ścigać i oczywiście jestem ciekawy oraz podekscytowany możliwością zobaczenia, jak samochód będzie się sprawował” – powiedział Toto Wolff, szef zespołu Mercedes-AMG Petronas F1. „Myślę, że już wkrótce otrzymamy informację, czy rozwiązaliśmy niektóre nieodłączne problemy, które mieliśmy po stronie podwozia w zeszłym roku. Czeka nas walka, aby znaleźć się na czele stawki, ale jesteśmy na tym skupieni”.
„Rozwój przebiega pomyślnie w stosunku do ambitnych celów, jakie sobie wyznaczyliśmy” – przyznał Austriak odnośnie scharakteryzowania postępów poza sezonem. „Czasami nie uda ci się spełnić tych wymagań, a czasami poradzisz sobie lepiej, niż myślałeś. Jest jednak wiele rzeczy, które umieściliśmy wysoko na liście priorytetów, aby poprawić prowadzenie samochodu, czy to w zakresie komfortu, czy stabilności. Dowiemy się, co osiągnęliśmy, dopiero gdy wyjedziemy na tor”.
„Projektowanie każdego samochodu to proces iteracyjny i do tego długi. Sięga aż do zeszłego roku” – podkreślił dyrektor techniczny Mercedesa. „Nowy samochód umożliwia zespołowi dokonanie większych zmian, które nie są możliwe w ciągu roku. Są to decyzje podjęte latem ubiegłego roku”.
„Jednak główne podejście nie zmienia się z roku na rok i polega na próbie uporania się z rzeczami, które zidentyfikowałeś jako słabości swojego obecnego samochodu. Te słabości ujawniają się najbardziej wyraźnie, gdy rozpoczyna się rywalizacja. Jednak już na początku roku można dość dobrze zorientować się, jaka może być pięta achillesowa samochodu”.
Allison podkreślił również, że jednym z głównych celów rozwojowych Mercedesa było wyeliminowanie niestabilności tyłu bolidu, który regularnie utrudniał obu kierowcom jazdę.
„Duży nacisk położono na ulepszenie nieprzewidywalnej tylnej osi poprzedniego samochodu, którą kierowcy często nazywali złośliwą” – przyznał Allison. „Pracowaliśmy nad tym, aby stworzyć samochód, który będzie uspokajał kierowców. Na początku zakrętu, gdy mocno hamujesz i skręcasz, tył musi być solidny jak skała, a gdy zbliżasz się do szczytu zakrętu, samochód musi być coraz bardziej zwinny i chętny do skręcania. Próbowaliśmy to zaimplementować w samochodzie”.
„Ciężko pracowaliśmy również nad tym, aby zwiększyć jego wydajność na zakrętach. Poczyniliśmy również pewne porządki w obszarach, które mogliśmy ulepszyć, w tym w zakresie efektu DRS i wydajności w pit stopach. Miejmy więc nadzieję, że pójdziemy we właściwym kierunku”.