Po spektakularnym powrocie na szczyt McLarena, zespół przerwał kilkuletnią dominację Red Bulla, sięgając po tytuł wśród konstruktorów. Walka nie była jednak przesądzona do samego końca, gdyż Ferrari otarło się o przywiezienie trofeum do Maranello zaledwie o kilka punktów. Według doniesień obie stajnie miały zdecydować się na rewolucje, a nie ewolucje w swoich koncepcjach bolidów na sezon 2025.
Zmiany te mają częściowo testować nowy kurs obrany przez ekipy na nową generację pojazdów, która zacznie się w sezonie 2026. Obie stajnie miały znaleźć w kilku obszarach wystarczająco dużo podobieństw między aktualnymi i przyszłymi regulacjami, by już zacząć nad nimi pracować i w pewnej formie wdrażać je w życie. Niesie to za sobą jednak pewne ryzyka, których świadomy jest szef McLarena – Zak Brown.
„Wchodzimy w przyszły rok w pełnej sile” — powiedział Brown.
„Myślę, że teraz jesteśmy w innym nastawieniu, jeśli chodzi o pewność siebie zespołu i ilość odwagi, jaką zespół jest gotowy przyjąć, rozwijając samochód na przyszły rok. Zespół nie [mówi]: »Po prostu trochę tu i tam podrasujmy. Samochód jest całkiem dobry«”.
„Mamy kilka rzeczy w samochodzie, które są [odważnym ryzykiem]. Myślę, że dostaniesz się na czoło stawki tylko wtedy, gdy spróbujesz pokonać wszystkich, w przeciwieństwie do nastawienia, które mieliśmy na początku tego roku, które było takie: »Po prostu bądźmy tak dobrzy, jak oni«”.
Podobne doniesienia słyszymy z włoskiej prasy, która powołując się na słowa dyrektora technicznego McLarena – Roba Marshalla, potwierdza, że stajnia z Woking stara się wdrożyć jak najwięcej koncepcji przydatnych w bolidzie na 2026 w aktualnej maszynie, balansując między ryzykiem a przydatnością zebranych doświadczeń w przyszłości.
Nie wiadomo jeszcze, które stajnie podążą podobnym tokiem myślenia w przyszłym sezonie. Z doniesień można wywnioskować, że w podobny sposób swój przyszły bolid rozwija Ferrari, które ma wymieniać między innymi typ zawieszenia oraz liczne elementy aerodynamiczne według całkowicie nowych koncepcji.