Daniel Ricciardo po krótkiej przerwie od ścigania dołączył ponownie do Red Bulla, tym razem jednak w roli nie etatowego kierowcy, lecz zawodnika rezerwowego oraz testowego. Po fatalnym sezonie Nycka de Vriesa Australijczyk otrzymał kolejną szansę, tym razem w fotelu AlphaTauri (aktualnie Visa Cash App Racing Bulls). Po powrocie do Formuły 1 szybko jednak doznał kontuzji podczas treningu przed Grand Prix Holandii. Szansę na pokazanie się otrzymał wówczas Liam Lawson, który zastępując Australijczyka, zaprezentował dobrą formę i wyniki jak na debiutanta.

Po powrocie Daniela jego przyszłość w stajni była jednak daleka od pewnej. Jego wyniki w porównaniu do Yukiego Tsunody wypadały poniżej oczekiwań wynikających z doświadczenia kierowców. W dodatku kontrakt Liama Lawsona z rodziną Red Bulla pozwalał mu na podjęcie rozmów z innymi stajniami, w przypadku kiedy nie znalazłby miejsca w VCARB lub czerwonych bykach do końca września 2024. Chcąc utrzymać młodego i obiecującego kierowcę zespół zdecydował się zwolnić Daniela Ricciardo, który pomimo rzeszy fanów i licznych wygranych wyścigów w przeszłości szczyt swojej kariery ma już za sobą.

„Chciałbym skorzystać z okazji i powitać Liama. On już dobrze zna zespół. Jeździł dla nas w zeszłym sezonie i dobrze radził sobie w trudnych okolicznościach, więc to będzie naturalna zmiana” – powiedział szef stajni VCARB, Laurent Mekies.

„Wspaniale jest widzieć młodych utalentowanych ludzi z rodziny Red Bulla, którzy robią kolejny krok. Nie możemy się doczekać, aby skupić się na reszcie sezonu”.

„Wszyscy w VCARB chcieliby także podziękować Danielowi za jego ciężką pracę w ciągu ostatnich dwóch sezonów z nami” — dodał Mekies.

„Wniósł do zespołu wiele doświadczenia i talentu, a jego fantastyczne nastawienie pomogło wszystkim rozwinąć i pielęgnować ducha zespołu. Daniel był prawdziwym dżentelmenem zarówno na torze, jak i poza nim, i nigdy nie brakowało mu uśmiechu. Będzie nam go brakowało, ale zawsze będzie zajmował szczególne miejsce w rodzinie Red Bulla”.

Sprawę w mediach społecznościowych skomentował też sam Daniel Ricciardo.

„Kocham ten sport od zawsze. Jest dziki i cudowny, to była podróż. Dziękuję zespołom i osobom, które odegrały swoją rolę. Dziękuję fanom, którzy czasami kochają ten sport bardziej niż ja. Zawsze będzie miał swoje wzloty i upadki, ale to była świetna zabawa i szczerze mówiąc, nie zmieniłbym tego na nic. Do następnej przygody”.