Sezon 2023 nie był dla Ferrari udany, szczególnie jego pierwsza połowa. W drugiej byli w stanie nawiązać walkę o podia, jednak nadal przegrali wicemistrzostwo konstruktorów. Sezon 2024 zaczęli już jednak jako zdecydowani najlepsi „z reszty”, mając wyraźnie drugie najlepsze tempo w stawce w pierwszych wyścigach sezonu.
„Myślę, że robimy małe kroki we właściwym kierunku” – powiedział Leclerc. „Jeśli spojrzę wstecz na ostatnie sześć, siedem miesięcy, jesteśmy zespołem, który poprawił się najbardziej i powoli zmniejszamy różnicę”.
„Przewaga jest nadal dość duża, ale jeśli będziemy nadal tak pracować, jestem pewien, że to tylko kwestia czasu, zanim wywrzemy na Red Bulla nieco większą presję”.
Monakijczyk przyznaje, że z przywożonymi, na przestrzeni kolejnych miesięcy poprawkami, będą coraz bardziej konkurencyjni, jednak zaznacza, że nie będzie to szybki proces. Na Grand Prix Australii nie powinniśmy się spodziewać dużego pakietu. Patrząc na historię Formuły 1, takich ulepszeń można oczekiwać na europejską serię wyścigów w okolicach maja.
„Nie sądzę, że będziemy mieli wiele nowych rzeczy w Melbourne, ale nawet bez nowych części w Australii, myślę, że i tak wykonujemy dobrą robotę, maksymalizując obecnie nasz pakiet”.
„A więc tu właśnie jesteśmy”_ – powiedział. „Prawdopodobnie będziemy musieli poczekać i zobaczyć, ilekroć będziemy mieli nowe części w samochodzie, jak duży krok zrobimy do przodu. Miejmy nadzieję, że to zbliży nas do Red Bulla”.
„W ciągu ostatnich kilku miesięcy jesteśmy zespołem, który zrobił największe postępy” – argumentował. „Pracowaliśmy niezwykle dobrze i musimy to kontynuować. Jasne też jest, nad którymi obszarami musimy popracować”.
„Jestem pewien, że nasz moment nadejdzie. Nie wiem, co Red Bull ma w zanadrzu pod względem ulepszeń, ale to określi, kiedy dokładnie będziemy w stanie im dorównać” – podsumował Leclerc.