Sezon 2023 był w wykonaniu Red Bulla bezprecedensowy. Stajnia zwyciężyła w 21 z 22 wyścigów. Z 21 zwycięstw, na najwyższym stopniu podium aż 19 razy stawał, bijąc tym samym liczne rekordy w historii sportu, tegoroczny mistrz świata, z trzecim tytułem z rzędu – Max Verstappen.
Pomimo że w ciągu trwania kampanii 2023 cała stawka zbliżyła się do Red Bulla, a podczas ostatnich wyścigów ich przewaga nie była już tak ogromna, jak w pierwszej połowie sezonu, różnica wciąż pozostawała duża. Ekipa, mając tytuł mistrzowski w kieszeni, mogła wcześniej skończyć rozwój RB19 i skupić się na przyszłorocznej maszynie, co powinno zapewnić im przewagę na start nowego sezonu. Innego zdania jest jednak Christian Horner, który nie chce jeszcze dzielić skóry na niedźwiedziu.
„Wiemy, że naszych przeciwników to [dominacja Red Bulla] zmotywuje bardziej niż cokolwiek innego, aby mocno nas zaatakować. W tym sporcie nic nie stoi w miejscu; wszystko dzieje się tak szybko. Widać, że kiedy przestaliśmy rozwijać bolid, wszyscy się do niego zbliżali z każdym wyścigiem” – powiedział Horner.
„Widzieliśmy, jak konkurenci zbliżają się do nas na różnych torach i jestem pewien, że koncepcje będą zbieżne, więc nie sądzę, że kiedykolwiek będziemy w stanie powtórzyć sezon, który mieliśmy. Mam jednak nadzieję, że nam się to uda. Wyciągamy wnioski z RB19 i zastosujemy je w RB20, a następnie zbudujemy samochód, dzięki któremu będziemy mogli obronić te tytuły”.
Tylko raz Carlos Sainz przerwał dominacje i serię czerwonych byków, kiedy podczas Grand Prix Singapuru ustawienia Verstappena i Pereza były nieodpowiednio dopasowane do warunków na torze. Zdarzało się, że jak np. podczas Grand Prix Las Vegas przewaga Maxa nie była pewna, a o zwycięstwo trzeba było zawalczyć, lecz praktycznie nigdy nie było ono zagrożone dłużej niż przez połowę wyścigu.
Szef stajni z Brackley, Toto Wolff, zapowiedział duże zmiany w koncepcji aerodynamicznej Mercedesa, które mają zbliżyć srebrne strzały do czerwonych byków i pozwolić Lewisowi Hamiltonowi zawalczyć o kolejne mistrzostwo. Do zapowiedzi przedsezonowych należy jednak podchodzić z pewnym dystansem, gdyż co roku padają podobne zapowiedzi z ust wielu szefów stajni.
„Zmieniamy koncepcję. Całkowicie odchodzimy od sposobu rozplanowania podwozia, rozkładu masy i przepływu powietrza” – powiedział Wolff.
„Dosłownie prawie każdy element jest zmieniany, ponieważ myślę, że tylko w ten sposób mamy szansę. Możemy też popełnić błąd. Zatem pomiędzy niezdobyciem tego, czego oczekujemy, a nadrobieniem zaległości i zrobieniem dużego kroku i rywalizacją w czołówce, wszystko jest możliwe”.