Pierwsze Grand Prix na ulicach stolicy hazardu miało swoje wzloty i upadki. Trudny początek weekendu spowodowany incydentem ze studzienką i przerwaniem pierwszej sesji treningowej oraz przesunięciem drugich przygotowań został kibicom wynagrodzony fenomenalnym show i pełnym wrażeń ściganiem w niedzielę. Jednak to, co dla kibiców było dobrym widowiskiem, dla załogi garaży stanowiło ogromne wyzwanie.
Druga sesja treningowa rozpoczęła się dopiero o 2:30 w nocy lokalnego czasu. Godziny wydarzenia na miejscu i tak były późne, żeby z uwagi na strefy czasowe mogli je obejrzeć zarówno kibice w Europie i Azji, a dodatkowe opóźnienia tylko utrudniły sytuację. Licząc łącznie przerwy, sesję treningową i odprawy po sesji zawodnicy i pracownicy stajni mogli opuścić tor dopiero razem ze wschodem słońca nad pustyniami Nevady. W kolejne dni sytuacja ze względu na godziny wydarzeń była podobna.
„Oczywiście, to początek i będzie wiele lekcji do odrobienia” – skomentował weekend wyścigowy Horner.
„Jedną z rzeczy, na którą należy zwrócić uwagę, jest harmonogram sesji, ponieważ był on brutalny dla zespołu i wszystkich za kulisami. Wszyscy opuszczają Vegas »lekko przetrąceni«. Tak czy inaczej, był to brutalny weekend dla wszystkich za kulisami i myślę, że musimy zastanowić się, jak możemy to poprawić na przyszłość”.
„Myślę, że wyemitujemy go nieco wcześniej wieczorem, ponieważ nigdy nie uda się w pełni zadowolić wszystkich widzów telewizyjnych. To wyścig amerykański. Jeśli pojedziesz w nim o 20:00 wieczorem lub coś w tym rodzaju, będzie to po prostu nieco wygodniejsze dla ludzi pracujących za kulisami”.
Szczególnie trudne jest położenie tegorocznego Grand Prix w Las Vegas. Już weekend później odbywa się kolejny, finałowy wyścig na drugim końcu świata – w Abu Zabi, co wymaga od wszystkich zaangażowanych dalekiej podróży i aklimatyzacji do nowej strefy czasowej w bardzo krótkim odstępie, co zauważył także Fred Vasseur – szef Ferrari.
„Nie jest łatwo znaleźć odpowiednie godziny, jeśli chcesz mieć przyzwoity czas na Azję, Europę, wschodnie i zachodnie wybrzeże. W przeszłości nie mieliśmy żadnych problemów, ponieważ F1 była przeznaczona tylko dla Europejczyków i musieliśmy trzymać się europejskiego harmonogramu i było w porządku” – przyznał szef Scuderii.
„Teraz jest to projekt ogólnoświatowy i znacznie trudniej jest znaleźć coś, co odpowiadałoby oczekiwaniom strefy 24-godzinnej. Dostosujemy się jednak do tego”_.
Mike Krack z Astona Martina zasugerował, aby wszyscy poświęcili czas na ocenę wpływu wydarzenia na personel zespołu.
„Nie powinniśmy teraz strzelać zbyt szybko, ze względu na emocje i zmęczenie” – powiedział. „Myślę, że ważne jest, abyśmy się wycofali. Przepisy sportowe są dość sztywne, jeśli chodzi o czas, wszystko oblicza się na podstawie wyścigu, różnych sesji. Trzeba więc to zmienić”.
„Myślę, że możliwe jest uwzględnienie potrzeb promocji wyścigu i potrzeb siły roboczej. Wymaga to tylko trochę pracy” – podkreślił.