Jak poinformowało Malay Mail, przedstawiciele toru Sepang International, który będzie znany pod nazwą Petronas Sepang International Circuit, podpisali kluczową umowę sponsorską z malezyjską grupą energetyczną. To partnerstwo zapewniło obiektowi pod Kuala Lumpur ogromny zastrzyk finansowy, co przełoży się na możliwość powrotu Formuły 1.
„Ta inwestycja otworzy drzwi do nowych możliwości i organizacji większej liczny wydarzeń światowej klasy na naszym światowej klasy obiekcie” – powiedział Azhan Shafriman Hanif, dyrektor generalny Sepang International Circuit.
Choć Motocyklowe Mistrzostw Świata rywalizują na torze Sepang od 1991 roku, Formuła 1 ścigała się na tym obiekcie od 1999 do 2017 roku. Teraz jednak wszystko może się zmienić, ponieważ firma Petronas zapewniła torowi tak potrzebny impuls.
Czas jednak pokaże, czy Malezja i pętla pod Kuala Lumpur będzie w stanie powrócić do Formuły 1 i wyprzedzić innych poważnych kandydatów lub wygrać wyścig o miejsce w królowej sportów motorowych z którymś obecnie znajdującym się torem w kalendarzu.
W zeszłym roku Stefano Domenicali wyraźnie powiedział, że dwadzieścia cztery wyścigi to maksymalna ilość rund, jaka będzie obowiązywać w kolejnych sezonach F1. Od czasu pandemii do kalendarza wybrano kilka nowych obiektów, a inne znalazły się na uboczu.
„Miejsca są wybierane wokół tej liczby” – zaznaczył Domenicali. „Pod uwagę bierze się wiele czynników, ale liczba Grand Prix jest jasna. Dwadzieścia cztery to maksimum”.
Rywalizacja w takich krajach jak Chiny, Portugalia oraz Turcja gościły w niedawnej przeszłości wyścigi, ale w tej chwili nie ma ich nawet w kalendarzu. Chiny mają jednak powrócić do Formuły 1 w 2024 roku, natomiast przyszłość Malezji stoi pod ogromnym znakiem zapytania.