Franco Colapinto to odkrycie z końcówki ostatniego sezonu, gdy w bolidzie Williamsa zastąpił Logana Sargeanta i już w drugim swoim starcie w F1 (Grand Prix Azerbejdżanu), wywalczył ósmą lokatę, zdobywając cztery punkty. Po swoich pierwszych występach automatycznie znalazł się na celowniku kilku największych ekip, w tym Red Bulla oraz Alpine, natomiast James Volwes, wyraził chęć pomocy młodemu kierowcy w znalezieniu posady w stawce na rok 2025.
Choć kolejne występy Colapinto były okraszone błędami i kosztownymi wypadkami, po czym Red Bull dał jasno do zrozumienia, że ich zainteresowanie Argentyńczykiem prysło, zespół Alpine, w osobie Briatore, postawił sobie za cel podpisanie kontraktu z młodym podopiecznym Williamsa.
Wszystko wskazuje na to, że Alpine trochę się pospieszyło z zakontraktowaniem Jacka Doohana, który został ogłoszony nowym etatowym kierowcą na sezon 2025 zaledwie cztery dni przed awansem Colapinto na fotel wyścigowy Williamsa.
Plotki plotkami, lecz Alpine dało szansę Australijczykowi, który został wystawiony na Grand Prix Abu Zabi 2024, po tym, jak Esteban Ocon przedwcześnie opuścił francuski skład, aby rozpocząć pracę w nowej dla siebie ekipie, MoneyGram Haas F1 Team i wziąć udział w posezonowych testach na Yas Marina Circuit.
Pojawiające się w przestrzeni informacje, mówią, że Jack Doohan rozpocznie sezon 2025 w fotelu wyścigowym Alpine, lecz jego dalszy udział w rywalizacji ma być oparty na wynikach, a kontrakt młodego Australijczyka gwarantuje mu udział w zaledwie sześciu pierwszych rundach sezonu 2025.
Z drugiej jednak strony kontrakty w Formule 1, choć podpisane, nie są ostatecznością, czego idealnym przykładem jest Sergio Perez. Meksykanin w kampanii 2024 podpisał dwuletnią umową z Red Bullem, lecz jego słabe występy spowodowały, że kontrakt został zerwany, a Perez stracił posadę kierowcy.
Rewelacje te pojawiły się po tym, jak Flavio Briatore przyznał, że w zeszłym roku prowadził negocjacje z Colapinto w sprawie miejsca w Królowej Sportów Motorowych na rok 2025, mówiąc niemieckiemu Sport Bild:
„Tak, to prawda. Zawsze szukam najlepszych możliwości dla nas”.
Flavio Briatiore zapewnił jednak niedawno, że Jack Doohan rozpocznie sezon 2025 od Grand Prix Australii w Melbourne, choć bardzo wyraźnie podkreślił i ostrzegł, że nie zawaha się dokonać zmiany, jeśli Australijczyk nie dotrzyma kroku Gasly'emu.
Zapytany, czy Doohan i Gasly na pewno rozpoczną sezon z Alpine, powiedział dla Le Parisien:
„Jedyną rzeczą, której możemy być pewni, jest śmierć! Rozpoczniemy rok z Pierrem i Jackiem, mogę to zagwarantować. Potem zobaczymy, jak będzie postępował sezon”.
„Muszę doprowadzić zespół do odpowiedniej kondycji, aby uzyskać wyniki, a kierowca musi dokończyć pracę prawie tysiąca osób, które pracują za jego plecami. Każdy pracuje tylko dla dwóch osób”.
„Jeśli jest kierowca, który nie robi postępów, który nie przynosi wyników, zmieniam go. W F1 nie można być emocjonalnym” – podkreślił.
Czy Jack Doohan może się czuć zagrożony utratą fotela wyścigowego? Zdecydowanie tak. Formuła 1 już wielokrotnie pokazała, że nie ma rzeczy niemożliwych, a kierowcę można zmienić w każdym momencie, czego doskonałym przykładem jest tutaj Red Bull i jego siostrzany skład.
Start sezonu 2025 dla Australijczyka nie będzie prosty, lecz presja może okazać się też dodatkowym bonusem, który popchnie młodego zawodnika do dobrych rezultatów i potwierdzenia włodarzom ekipy z Enstone, że postawili na właściwego kierowcę.