Początek ubiegłorocznej kampanii w wykonaniu ekipy z Maranello był udany i już w Australii Carlos Sainz stanął na najwyższym stopniu podium, natomiast w Monako Charles Leclerc odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w domowej rywalizacji. Zespół Ferrari w tamtym czasie był najbliższą ekipą mogącą mierzyć się z Red Bullem, który sięgnął po kilka wygranych, wykazując lepsze tempo niż Mercedes lub McLaren.

Zapowiadany na Grand Prix Hiszpanii pakiet ulepszeń okazał się jednak „strzałem w kolano” i Scuderia straciła wysoką konkurencyjność, cofając się o kilka kroków. Zespół z Maranello nie dał jednak za wygraną, odpowiadając w ciągu dwóch miesięcy, i już na Monzę przywiózł poprawki korygujące, dające im możliwość rywalizacji o kolejne w sezonie 2024 zwycięstwa, a także możliwość walki z McLarenami, jeśli chodzi o czystą prędkość.

Szef Ferrari, Frederic Vassseur, przyznał, że to odrodzenie Ferrari, po popełnionych błędach przy projektowaniu nowych części, był najważniejszym momentem w kampanii.

„Pozytywnym momentem naszego sezonu, dla mnie, jest to, że mieliśmy problemy między końcem czerwca a początkiem lipca i byliśmy w stanie szybko zareagować” – podkreślił Francuz.

„Następnie pokazaliśmy dobre tempo, zarówno w wyścigach w Budapeszcie i w Spa. Tego typu reakcja będzie fundamentalna w przyszłym roku”.

Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari
Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari

W ostatnich wyścigach zakończonego w grudniu sezonu 2024, osiągi Ferrari były spójne, w przeciwieństwie do innych ekip. Nawet niegdyś dominujący Red Bull, ze swoją konstrukcją RB20, nie był w stanie zwiększyć parametrów auta, jednak ekipie z Maranello to się udało.

Scuderia w sezonie 2025 nie ma zamiaru stosować bezpiecznego podejścia do rywalizacji i zamierza wystawić zupełnie nowy samochód, co jest jednak podejściem bardzo ryzykownym.

„To prawda, że teraz, gdy rozwijasz samochód, czasami podejmujesz pewne ryzyko, wprowadzając aktualizacje” – wyjaśnił Vasseur.

„To coś, co wpłynęło na wszystkich. Jednak to sposób, w jaki reagujesz w tej sytuacji, staje się fundamentalny, również w przyszłym roku”.

„Będzie to czwarty rok stosowania tego przepisu, a my bardzo dobrze znamy nasze poprzednie projekty. Z tego powodu samochód na rok 2025 będzie całkowicie nowy” – zapowiedział szef Ferrari.

Sezon 2025 będzie ostatnim, w którym obowiązują obecne regulacje techniczne i zespołom będzie ciężko odblokować lepsze osiągi swoich konstrukcji, lecz nie jest powiedziane, że niektóre składy nie znajdą rozwiązań pozwalających im na walkę z przodu stawki.

Takim zespołem może być właśnie Ferrari, które w ostatnich wyścigach kampanii 2024 osiągało bardzo dobre wyniki, a ich samochód to niezwykle dobra platforma, na której mogą budować bolid na 2025 rok.

Pytanie jednak brzmi, czy McLaren spocznie na laurach i poprawi jedynie swoje auto na rok 2025, czy może postawią na wiele nowych rozwiązań, co jeszcze skrupulatniej pozwoli im walczyć o większą ilość zwycięstw w zbliżającym się sezonie. Jakie podejście będzie po stronie Red Bulla, a co zrobi Mercedes?

Odpowiedzi poznamy już po pierwszych wyścigach sezonu, ponieważ będą one kluczowe w walce o ustalenie kolejności w obu klasyfikacjach i rywalizacji o oba tytuły. Ferrari może właśnie z tego powodu jest skłonne zaryzykować i odważnie podejść do sezonu 2025, wykorzystując dobre osiągi z końca kampanii 2024.

Sezon 2026 zbliża się jednak wielkimi krokami. To duża niewiadoma i tu zespoły muszą wykazać się ogromnym skupieniem oraz podejmowaniem odważnych, ale także i mądrych decyzji, takich jak na przykład zaprzestanie prac nad tegoroczną konstrukcją.

Przestrogą dla wszystkich dziesięciu składów może być zespół BMW Sauber, który w sezonie 2008 postanowił przerwać rozwijanie swojego auta, choć mieli ogromne szanse na walkę o oba tytuły, i skupił się na bolidzie na rok 2009 (nowe regulacje techniczne), który finalnie okazał się niewypałem.

Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari
Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari