Wewnętrzne napięcia związane z przedłużającym się w Red Bullu śledztwem rosną. Sprawa zaczęła się na początku lutego, a niedługo później firma ogłosiła zatrudnienie niezależnego prawnika w celu zbadania sprawy. W międzyczasie głównie poprzez Holenderskie media wypłynęło dużo informacji dotyczących sprawy i potencjalnych zarzutów wobec Christiana Hornera, których nie będę przytaczał z uwagi na ich niepotwierdzony charakter.
W czasie trwającego przez prawie cały luty śledztwa, zarówno zarząd Formuły 1, a teraz Ford, wzywają Red Bulla do większej przejrzystości, wywierając presję, aby sprawa nie była „zamiatana pod dywan”.
Dziennikarze Associated Press dotarli do listu wystosowanego przez CEO Forda – Jima Farleya do Red Bulla. Farley zwraca się do Red Bulla, pisząc, że firma jest „coraz bardziej sfrustrowana brakiem rozwiązania lub jasnego wskazania, kiedy spodziewacie się sprawiedliwego i uczciwego rozwiązania tej sprawy”.
„Jesteśmy również sfrustrowani brakiem pełnej przejrzystości w tej sprawie z nami, z Waszymi partnerami, i nie możemy się doczekać otrzymania pełnego sprawozdania ze wszystkich ustaleń. Jak wskazaliśmy wcześniej, bez zadowalającej odpowiedzi, wartości Forda nie podlegają negocjacjom” – pisze amerykański dyrektor.
„Konieczne jest, aby nasi partnerzy wyścigowi podzielali te same wartości i wykazywali się prawdziwym w nie zaangażowaniem”.
Presja na Hornera rośnie wraz ze zbliżającym się początkiem sezonu. Jeżeli miałby zostać potencjalnie wymieniony na stanowisku szefa stajni, działanie takie najlepiej podjąć jeszcze przed początkiem sezonu.
„Mój zespół i ja jesteśmy dostępni w każdej chwili, aby omówić tę kwestię. Nadal nalegamy i mamy nadzieję na rozwiązanie, za którym wszyscy będziemy mogli się opowiedzieć” – pisze dalej CEO Forda.