Ekipa Ferrari AF Corse z modelem 499P Hypercar rozpoczęła rywalizację z pole position, które wywalczył Antonio Giovinazzi. W trakcie dziesięciogodzinnego wyścigu wszystkie trzy włoskie samochody przez pewien czas prowadziły w stawce liczącej 18 aut. Początkowo to załoga nr #51 (James Calado, Alessandro Pier Guidi, Antonio Giovinazzi) kontrolowała tempo, ale kara przejazdu przez aleję serwisową, za naruszenie przepisów podczas wirtualnego samochodu bezpieczeństwa, zepchnęła ich na koniec czołowej dziesiątki.

Rolę lidera przejął prywatny samochód #83 AF Corse, który awansował z ósmego miejsca. Przełomowym momentem okazała się kolizja – BMW nr #15 obróciło fabryczne Ferrari nr #50, co pozwoliło załodze nr #83 wyjść na prowadzenie. Późniejsza walka o zwycięstwo pomiędzy czerwono-żółtymi Ferrari była niezwykle zacięta i każdy z nich miał szanse na triumf.

Antonio Fuoco, jadący w samochodzie nr #50 z Nicklasem Nielsenem i Miguelem Moliną, popisał się znakomitym ostatnim stintem. To właśnie on podczas ostatniej fazy pit stopów wyprzedził Roberta Kubicę i utrzymał prowadzenie aż do mety, zapewniając Ferrari pierwsze zwycięstwo w sezonie.

„Przede wszystkim chcę podziękować całemu zespołowi za ciężką pracę w okresie zimowym. Mieliśmy wzloty i upadki podczas wyścigu, ale ostatecznie wszystko zagrało” – powiedział Fuoco.

„Potrójne okrążenia były niezwykle wymagające, ponieważ #83 i #51 mocno naciskały. Musiałem zarządzać oponami i tempem, ale wykonaliśmy zadanie. P1, P2 i P3 dla zespołu – to historyczny wynik” – dodał.

Robert Kubica, pomimo intensywnej presji ze strony Alessandro Pier Guidiego na świeższych oponach Michelin, wspólnie z Yifei Ye i debiutującym w zespole Philipem Hansonem dowiózł drugie miejsce. Różnica na mecie wyniosła zaledwie trzy dziesiąte sekundy, a całe podium zamknęła załoga nr #51.

Był to pierwszy potrójny triumf Ferrari w WEC od 1967 roku, kiedy to zespół z Maranello zdominował legendarny 24-godzinny wyścig na torze Daytona.

Czwarte miejsce zajęło BMW M Team WRT z samochodem nr #15, prowadzonym przez Driesa Vanthoora, Raffaele Marciello i Kevina Magnussena. Zespół musiał jednak odrabiać straty po problemach z ogranicznikiem prędkości w alei serwisowej oraz kolizji z samochodem klasy LMGT3.

Broniąca tytułu mistrza producentów Toyota ukończyła wyścig na piątym i szóstym miejscu – najszybsza z załóg (nr #8) finiszowała przed siostrzanym samochodem, mimo że oba auta startowały z końca stawki.

Katastrofalny przebieg rywalizacji zaliczył Cadillac Hertz Team JOTA. Pomimo znakomitego tempa, najlepszy wynik zespołu to ósme miejsce dla samochodu nr #12. W kluczowym momencie wyścigu doszło do kontaktu między Alexem Lynnem a Jensonem Buttonem, co zniweczyło szanse na podium dla obu załóg.

Problemy nie ominęły także zespołu Alpine Endurance Team i samochodu nr #35, który na początku rywalizacji pewnie utrzymywał trzecią pozycję, ostatecznie jednak spadł w klasyfikacji. Rozczarowaniem zakończył się również wyścig dla Porsche – ubiegłoroczni zwycięzcy z Kataru musieli zadowolić się zaledwie jednym punktem za dziesiąte miejsce.

TF Sport, Chevrolet Corvette Z06 GT3.R #33 / © DPPI
TF Sport, Chevrolet Corvette Z06 GT3.R #33 / © DPPI

Klasa LMGT3 dostarczyła kibicom nie mniej emocji. Po zaciętej rywalizacji w ostatniej godzinie wyścigu Daniel Juncadella z zespołu TF Sport w Corvette nr #33 obronił prowadzenie przed Grégoire Saucy z United Autosports w McLarenie. Na mecie różnica między tymi dwoma kierowcami wyniosła mniej niż pół sekundy.

Zwycięstwo Corvetty było tym bardziej imponujące, że samochód startował dopiero z trzynastego miejsca. Dani Juncadella, Jonny Edgar i Ben Keating pokonali liczne problemy na początku rywalizacji, a triumf w Katarze jest kontynuacją ich znakomitej formy po podium w Bahrajnie i zwycięstwie w Daytonie.

„W końcówce wyścigu moje tętno było średnio o 35 uderzeń na minutę wyższe niż w pierwszym stincie – to mówi samo za siebie!” – żartował Juncadella.

„Liczyliśmy na dobre otwarcie sezonu, może miejsce w pierwszej piątce, a skończyliśmy na najwyższym stopniu podium – to fantastyczne uczucie” – podsumował.

Kolejny wyścig sezonu FIA WEC 2025 – 6 Hours of Imola – odbędzie się w dniach 18-20 kwietnia we Włoszech.