Nigdy nie wolno się poddawać
Od 2022 roku brytyjski weteran nie liczy się w walce o mistrzowskie laury. Zespół siedmiokrotnego mistrza świata wypadł z gry wraz z nadejściem rewolucji technicznej. Mimo że były oznaki poprawy formy, to Mercedes wciąż zmaga się z chimerycznym samochodem. Nawet padały słowa o chęci porzucenia W14, jak i o tym, że ten model nie zasługuje na triumf. Przypomnijmy, że pierwszy raz od 2011 roku Srebrne Strzały prawdopodobnie nie wygrają ani jednego Grand Prix.
W sezonie 2023 forma Lewisa Hamiltona jest wysoka, co wskazuje sam fakt, że liczy się w walce o wicemistrzostwo. Mimo że Sergio Perez dysponuje świetną maszyną Red Bulla, to nie do końca potrafi ją okiełznać, co rywale wielokrotnie wykorzystywali. Trudno jednak oczekiwać, że w Las Vegas i Abu Zabi 38-latek przegoni 33-latka w „generalce”. Trzecie miejsce wydaje się już bardziej prawdopodobne dla Hamiltona, który ma w miarę komfortowy zapas nad Alonso, Norrisem czy Sainzem.
Nic dziwnego, że „Nando”, który do pewnego momentu też wydawał się walczyć o wicemistrza, teraz kibicuje byłemu zespołowemu koledze. Hiszpan zawsze cenił pokonywanie rywali, którzy mieli lepszą maszynę. Dlatego mimo niemocy albo i nieprzewidywalności determinacja siedmiokrotnego czempiona jest godna pochwały. Tak samo zresztą należałoby wskazać wierność Mercedesowi poprzez przedłużenie kontraktu do 2025 roku.
Grunt to odnaleźć motywację i zarażać ją pozostałych
Sukcesy Red Bulla zadziałały motywująco na Hamiltona, który chciałby wrócić na zwycięski szlak. Jego wielki rywal nie byłby jednak w stanie potwierdzić, czy Formuła 1 zatrzyma Brytyjczyka na dłużej, jeśli przełom nie nadejdzie, chociaż w sezonie 2024.
„Trudno powiedzieć. […]. Mamy różne osobowości i motywacje. Lewis zawsze naprawdę dobrze radził sobie, pozostając skoncentrowanym i konkurencyjnym w okresach swojego życia. I to też, kiedy nie miał konkurencyjnego pakietu. Te okresy nie były liczne, ale on zawsze spisywał się na wysokim poziomie” – powiedział Fernando Alonso.
„Teraz nie ma najlepszego samochodu, Red Bull dominuje, ale wciąż walczy. Goni drugiego Pereza i nigdy się nie poddaje. To motywuje nas wszystkich, gdy widzimy, jak Lewis utrzymuje motywację po zdobyciu tak wielu tytułów” – dodał Hiszpan.
Kierowca Astona Martina był niedawno łączony z zastąpieniem Sergio Pereza w Red Bullu. Plotki zostały zdementowane, więc mało prawdopodobne, aby do tego doszło. Zwłaszcza że Checo ma ważny kontrakt do końca kolejnego roku, a warunkiem jego obowiązywania ma być obronienie drugiej pozycji w mistrzostwach. Wielu chciałoby jednak zobaczyć walkę wielkich mistrzów – Verstappena, Hamiltona i Alonso w kolejnych dwóch latach.