Polak na sezon 2024 Długodystansowych Mistrzostw Świata dołączył do ekipy AF Corse i wraz z Robertem Shwartzmanem oraz Yifei Ye będzie rywalizował w najwyższej kategorii Hypercar prototypem Ferrari 499P, który zwyciężył w ubiegłorocznym 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
Dla mistrza klasy LMP2 w sezonie 2023 nie było jednak jasne, gdzie będzie rywalizował w tegorocznej kampanii, ponieważ zmierzając na tor Bahrain International, na ostatnią zeszłoroczną rundę FIA WEC, nie wiedział, gdzie będzie się ścigał.
Ogłoszenie dołączenia Kubicy do włoskiego składu nastąpiło niedługo po tym, jak na światło dzienne wyszły informacje, że Polak rozmawiał z zespołem Hertz Team JOTA i możliwości jazdy Porsche 963.
„Powiedzmy, że szansa pojawiła się dość późno” – powiedział Robert Kubica. „Kontaktowaliśmy się znacznie wcześniej, ale myślę, że pojawiła się pewna niepewność co do tego, czy Ferrari pozwoli AF Corse na prowadzenie trzeciego samochodu”.
„Tak więc, jeśli mam być szczery, jechałem na weekend wyścigowy w Bahrajnie, nie mając jasnego pomysłu i wiedzy, co będę robił.”
Polak przyznał, że miał „trzy poważne możliwości” dotyczące miejsca w sezonie 2024, zanim ostatecznie zdecydował się na włoski zespół i jazdę prototypem Ferrari 499P.
„Myślę, że każda opcja miała pozytywne strony” – podkreślił. „Byłem przekonany, że gdziekolwiek bym poszedł, uważam, iż znalazłbym narzędzia, którymi wykonałbym dobrą pracę oraz składniki, które sprawią, że to zadziała. Oczywiście w tym sporcie nigdy nie ma gwarancji wyników”.
Robert Kubica był o krok od rywalizacji w barwach Ferrari w Formule 1, jednak wypadek w Rajdzie di Andora w 2011 roku, przerwał jego karierę. Po trzynastu latach i powrocie do sportu Polak będzie się ścigał dla włoskiej marki w FIA WEC w klasie Hypercar.
„Nowa przygoda oznacza nowe wyzwania” – przyznał. „To stosunkowo młody projekt. Ostatecznie AF Corse również jeździe samochodem fabrycznym, ale jesteśmy młodą grupą z na pewno dość dużym potencjałem, ale musimy się wiele nauczyć”.
„Zmierzymy się z klasą, która od dziesięciu lat nie była na tak konkurencyjnym poziomie, jak w tym roku. Większość zespołów i kierowców ma już za sobą poprzedni sezon lub testowała w fabrykach”.
Podczas przedsezonowego Prologu FIA WEC, poprzedzającego pierwszy wyścig sezonu, Kubica oraz jego zespołowi koledzy na zmianę zasiadali za kierownicą 499P, pokonując w sumie 278 okrążeń, czyli ponad 1500 kilometrów.
Choć czasy na tym etapie przedsezonowym nie są najważniejszą kwestią, załoga stabilnie zajmowała czołowe miejsca, szybko odnajdując swój rytm na torze Lusail, który po raz pierwszy wpisuje się w kalendarz Długodystansowych Mistrzostw Świata.
„W ciągu tych dwóch dni Prologu udało nam się osiągnąć odpowiedni dystans w różnych warunkach i o różnych porach dnia” – wyjaśnił.
„To były dość produktywne dni, podczas których udało nam się zebrać dużo kilometrów i wiele informacji. Teraz przed nami analiza, podczas której musimy wszystko poskładać i przygotować się do weekendu wyścigowego”.
„Ostatnie 24 godziny mieliśmy dość pracowite, ponieważ wydarzyło się wiele rzeczy. Czas się przegrupować i spróbować wyciągnąć z tego jak najwięcej”.
Kubica podkreślił również, że przejście z LMP2 do klasy Hypercar jest normalnym podejściem, biorąc pod uwagę także fakt, że kategoria, w której wywalczył mistrzowski tytuł, nie będzie uczestnikiem serii WEC od tego roku.
„Jeśli chciałem pozostać w wyścigach długodystansowych, szczerze i z całym szacunkiem, były tylko dwie możliwości – albo próbujesz dostać się do najwyższej kategorii Hypercar lub ścigasz się w GT3”.
„GT3 nigdy w życiu się nie ścigałem. Było więc dla mnie całkiem jasne, że celem będzie dołączenie do Hypercar. Chciałem znaleźć się w jak najlepszym miejscu, aby móc rywalizować na najwyższym poziomie” – podsumował Kubica.