Lewis Hamilton na początku 2024 roku podjął niespodziewaną decyzję o przejściu do Ferrari, dokonując tym samym jednego z największych ruchów transferowych w historii sportu. Oznaczało to także, że miejsce obok Georga Russella stało się wolne.
Potencjalnymi faworytami do zastąpienia siedmiokrotnego mistrza śwaita byli od początku Kimi Antonelli, natomiast później do tego grona dołączył Carlos Sainz, Fernando Alonso, a nawet Max Verstappen. Do opinii publicznej nigdy jednak nie wyciekło, który z kandydatów jest najbardziej prawdopodobny z punktu widzenia zarządu stajni.
Fernando Alonso na początku kwietnia zdecydował się na przedłużenie aktualnego kontraktu z zespołem Aston Martin. Dzięki temu, po fakcie możemy się dowiedzieć, że Toto Wolff prowadził rozmowy i składał oferty Hiszpanowi, żeby przekonać go do zastąpienia Lewisa Hamiltona.
„Oczywiście na początku roku rozważaliśmy opcję Fernando Alonso, ale w tamtym czasie Fernando nie był zainteresowany pracą w Mercedesie” – powiedział Wolff.
„Zaoferowano mu także długoterminowy kontrakt w Astonie Martinie. Tak to wówczas postrzegaliśmy”.
Jednym z czynników, który skłonił Alonso do pozostania w Astonie Martinie, mogła być słaba forma Mercedesa na początku sezonu, a także pamięć o zwyżce formy jego stajni rok wcześniej. Po podpisaniu przez niego umowy sytuacja okazała się zgoła inna. Aktualnie to ekipa Lawrence’a Strolla balansuje w każdym wyścigu na granicy punktów, Mercedes natomiast ma na koncie dwa zwycięstwa z rzędu.
„Byli w historii kierowcy, którzy mieli więcej tytułów niż Fernando, ale sam Fernando miałby o wiele więcej tytułów, gdyby inaczej poprowadził swoją karierę” – podkreślił Wolff.