Lewis Hamilton interesował się wyścigami od młodych lat i przejawiał do nich wielki talent, czym zwrócił na siebie uwagę szefa McLarena i jednocześnie zapewnił sobie miejsce w programie dla młodych zawodników. W 2002 roku stał się członkiem Formuły Renault. Kariera kierowcy rozwijała się bardzo dynamicznie (włączając tu np. Mistrzostwo F1 w wieku 23 lat – Hamilton został wtedy najmłodszym mistrzem w historii), a jego nazwisko szybko usłyszeli wszyscy fani wyścigów.

Nie obeszło się oczywiście bez gorszych lat, jak 2016 rok, gdy zawodnik rywalizował z niemieckim kierowcą Nico Rosbergiem, który ku zdumieniu fanów, zakończył karierę zaraz po zdobyciu tytułu. Dzięki temu Hamilton mógł wrócić na właściwe – zwycięskie – tory, jednak nic nie trwa wiecznie…

Obecnie wydaje się potrzebować kolejnej zmiany. Jego wyniki znów są przeciętne i niestety utrzymują się na tym poziomie już od trzech sezonów. Może to być kwestia zarówno spadku formy, jak i samochodu, który nie był rozwijany w odpowiednim kierunku. Wiele wskazuje na to, że zespół potrzebuje technicznej rewolucji. A może ogólnego przebudowania? I tu przechodzimy do możliwego rozwiązania – przynajmniej dla Hamiltona…

Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari
Charles Leclerc - Scuderia Ferrari / © Scuderia Ferrari

Na czym skupia się Ferrari?

Włoska marka specjalizuje się w sportowych samochodach, ale jest też znana z pięknego designu. Jej ekipa uplasowała się aktualnie na drugim miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1. Mercedes zakończył sezon na pozycji czwartej.

Kierowcy Ferrari zajmują miejsca trzecie i piąte za Red Bull Racing i McLarenem, podczas gdy najlepsi zawodnicy Mercedesa to miejsca szóste i siódme (tutaj – Hamilton). Jeśli włoski zespół dobrze zgra się z brytyjskim zawodnikiem, być może uda się stworzyć coś nowego. Po sezonie 2025, na który podpisano już kontrakt, okaże się, czy gorsze osiągnięcia Hamiltona wynikały z braku formy, czy właśnie nieodpowiedniego samochodu.

W środowisku sportowym zdania są podzielone. Były kierowca Christian Danner uważa, że najlepsze dni Hamiltona to już przeszłość i lepiej jest inwestować w młode talenty. Podobnie wypowiadał się Giancarlo Minardi.

Mark Blundell wykazuje większy optymizm. Uważa, że doświadczenie, które Brytyjczyk wniesie do nowego zespołu, może być czynnikiem decydującym, który zapewni mu powrót na szczyt. Trudno zaprzeczyć, że wiedza i obycie z torami mają wielki wpływ na przebieg wyścigów. Nadchodzące sezony bez wątpienia przyniosą wiele emocji, a świat sportu będzie w napięciu oglądał najbliższe zmagania.

Hamilton musi oczywiście zadbać o odpowiednie nastawienie. Rozpamiętując ostatnie problemy, może łatwo zaprzepaścić nową – a może ostatnią tak dobrą – szansę.

Co z Mercedesem?

Zespoły muszą się zmieniać. Być może Mercedes nie rozwiązywałby umowy z Brytyjczykiem, gdyby nie fakt, że jego kontrakt dopuszczał tak szybkie opuszczenie składu, i akurat pojawiła się interesująca szansa.

Mercedes nie pozostaje jednak bierny i już w sierpniu ogłosił, że odchodzącego zawodnika zastąpi Andrea Kimi Antonelli. Jest to mistrz F4 (dla młodych kierowców). Jego kariera jeszcze się kształtuje. W nowej formule może stać się wielką gwiazdą. Będzie oczywiście potrzebował najlepszych mentorów. Czy Mercedes będzie w stanie ich zapewnić?