Już chwile po zgaśnięciu świateł i starcie wyścigu na torze zaczęło padać. Wielu kierowców zjechało już po pierwszym okrążeniu, szybko zmieniając opony na przejściowe. Największym wygranym szybkiej decyzji okazał się Sergio Perez, który po starcie z siódmej pozycji znalazł się na prowadzeniu z ponad dziesięciosekundową przewagą. Możliwości meksykańskiego kierowcy zostały jednak szybko zweryfikowane przez kolegę z zespołu, który nadrabiał do Checo około trzech sekund na okrążenie.
Niedługo później warunki poprawiły się na tyle, by prawie wszyscy kierowcy wymienili ogumienie z przejściowego na miękkie. Dużymi stratnymi całej sytuacji okazali się kierowcy Mercedesa, którzy znaleźli się poza pierwszą dziesiątką oraz Charles Leclerc, u którego uszkodzenia z pierwszego okrążenia uniemożliwiały konkurowanie z innymi zawodnikami. Zaskakująco dobre tempo pokazywał w tej fazie wyścigu także Williams, jednak Logan Sargeant na szesnastym kółku poważnie rozbił swój bolid.
Wydawało się, że reszta wyścigu upłynie bez większych niespodzianek, jednak na około dziesięć okrążeń przed końcem nad pętlą w Holandii znów pojawiły się ciemne chmury. Tym razem opady były jeszcze mocniejsze niż te z początku wyścigu. Nawet ponowna wymiana opon na przejściowe okazała się momentami niewystarczająca, a wielu kierowców wypadało z toru z powodu braku przyczepności. Najbardziej odczuł to Zhou Guanyu, który nie mógł wyhamować w pierwszym zakręcie, wpadając w bariery i wywołując czerwoną flagę.
Na całym zamieszaniu drugą pozycję stracił Perez, który dodatkowo otrzymał pięć sekund kary, za przekroczenie prędkości w alei serwisowej. Po restarcie wyścigu za samochodem bezpieczeństwa Meksykanin nie był w stanie zbudować sobie odpowiednio dużej przewagi za jadącym za nim Pierrem Gaslym, kończąc tym samym wyścig poza podium.
„Myślę, że zasłużyliśmy dzisiaj na coś lepszego” – powiedział po wyścigu Perez. „Kiedy zjeżdżałem do alei serwisowej, była ona całkowicie zalana, więc ostatecznie uderzyłem w ścianę i na wjeździe, jak sądzę, przekroczyłem prędkość – trochę szkoda”.
Max Verstappen pewnie dowiózł do mety swoje dziewiąte zwycięstwo z rzędu, wyrównując tym samym rekord Formuły 1 ustanowiony przez Alberto Ascariego i Sebastiana Vettela.
„To niesamowite. Również pogoda nie ułatwiała nam podejmowania właściwych decyzji przez cały czas. Jestem niesamowicie dumny” – przyznał Verstappen.
„Miałem już gęsią skórkę, kiedy przed startem grali hymn narodowy. Nawet przy złej pogodzie i deszczu fani nadal nie mogli się doczekać, co tworzy niesamowitą atmosferę”.
„Pomyślę o tym w przyszłym tygodniu. Po pierwsze zamierzam cieszyć się tym weekendem. Zawsze jest ciężko, jest presja dobrych występów i oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że tutaj wygrałem” – odpowiedział pytany o ustanowienie nowego rekordu dziesięciu wygranych podrząd.
Na podium powrócił tymczasem Fernando Alonso, który wykorzystał błędy swoich rywali oraz dobre tempo AMR23, przekraczając linię mety przed Pierrem Gaslym, dla którego to pierwsza lokata w czołowej trójce w tegorocznej rywalizacji.
Czwarty finalnie był Sergio Perez, za którym znaleźli się Carlos Sainz, Lewis Hamilton, Lando Norris, Alexander Albon, Oscar Piastri i zamykający pierwszą dziesiątkę Esteban Ocon.