Trzecia odsłona Michelin Le Mans Cup jest wyjątkowa nie tylko ze względu na renomę samego toru, ale również ze względu na format rywalizacji, który będzie różnił się od pozostałych startów w tym sezonie.

„Bardzo się cieszę, że w Le Mans mamy dwie sesje kwalifikacyjne, a nie tylko jedną, jak do tej pory. To oznacza, że również pojawię się na torze, a nie tylko obserwuję, jak jedzie mój zmiennik. Kwalifikacje to moja ulubiona sesja, ponieważ wtedy można wyciągnąć sto procent z samochodu” – podkreślił Szymon Ładniak.

Dwie sesje kwalifikacyjne oznaczają również dwa godzinne wyścigi. To zdecydowanie powinno wpłynąć na tempo i ich atrakcyjność.

„Podchodzę do tego, jak do dwóch różnych rund wyścigowych, co jest dla nas bardzo dobre” – dodał kierowca z Lublina.

Początek sezonu dla lublinianina nie był zbyt udany. Ze startu w pierwszej rundzie w Barcelonie wykluczyły go kwestie formalne, natomiast na torze w Le Castellet podczas pierwszej zmiany samochód uległ awarii, która zmusiła Bretton Racing do wycofania auta.

„Po poprzedniej rundzie czuję bardzo duży niedosyt, a nawet sportową złość, ponieważ nie ukończyliśmy wyścigu. Wiedzieliśmy, że początek sezonu będzie dla mnie trudny ze względu na nową kategorię, samochód i tory. Teraz przed nami runda w Le Mans, a następnie Spa (Belgia) i Mugello (Włochy), gdzie czuję się bardzo dobrze” – wytłumaczył podopieczny Bretton Racing.

„Le Mans to zdecydowanie najważniejszy start w roku, dla mnie szczególny, ponieważ będzie to pierwszy raz, kiedy realnie zmierzę się w warunkach wyścigowych. Oczekuję od siebie bardzo dobrych wyników, zwłaszcza pod względem tempa oraz czasów osiąganych na poszczególnych okrążeniach. Tego oczekuje ode mnie zespół, jak i ja sam jako silver driver”.

Trzecia runda na torze w Le Mans rozpoczęła się już w środę (12 czerwca) od dwóch sesji treningowych. Pierwsze ściganie zaplanowane jest na czwartek na godzinę 18:30, poprzedzą je kwalifikacje o 10:30. Natomiast drugi wyścig odbędzie się w sobotę o godzinie 10:35, bezpośrednio przed głównym wyścigiem 24-godzinnym.

„Przygotowania do Le Mans były bardzo dobre. Starty w Michelin Le Mans Cup wymusiły na mnie zmianę w postaci dłuższych sesji w symulatorze. Wcześniej wyścigi trwały po 30 minut, teraz godzinę. Trening w symulatorze na torze Le Mans jest przyjemniejszy, ponieważ tor sam w sobie jest dłuższy. Dodatkowo przygotowania zgrały się również z sesją na studiach, przez co musiałem pozostać permanentnie w pełnej koncentracji, co również powinno dobrze wpłynąć na moją postawę podczas całego tygodnia wyścigowego” – podsumował Ładniak.

Transmisje: