Jak zaopatrujecie się na biografie czynnych sportowców? Są Wam obojętne, czy może uważacie, że gdy dany sportowiec nie zakończył jeszcze swojej kariery, to jest za wcześnie by taka książka powstała? Gdybym ja miała odpowiedzieć, to powiedziałbym, że znajduje się w tym ostatnim opisanym gronie.
Szczególnie kłopot mam ze sportowcami, tak młodymi, jak chociażby Max Verstappen. Owszem, jak na swój młody wiek osiągnął już wiele i zaczynamy już od pewnego czasu ziewać na kolejne jego zwycięstwo, ale tak jakoś po prostu mam, że uważam, iż spokojnie z powstaniem takiej książki można było poczekać parę lat. Nie mniej jednak postanowiłam ją przeczytać.
Jednym z magnesów, mogących jeszcze przyciągać do tej książki, jest nazwisko autora – Marka Hughesa. Myślę, że nie ma raczej osoby interesującej się motorsportem, która nie słyszałaby o nim. Gdyby jednak po raz pierwszy zetknęliście się z tym nazwiskiem, jest to dziennikarz zajmujący się sportem motorowym. Pisał m.in. dla Autosportu, a od 2014 roku jest redaktorem istniejącego od 1924 miesięcznika Motor Sport. Tak więc jest to osoba znająca się na temacie i zasłużona dla tego sportu.
Czy w tej książce dowiemy się o Maxie czegoś, czego byśmy nie słyszeli? Chyba raczej nie.
To, że ma dość wybuchowy charakter i jest w gorącej wodzie kąpany? Myślę, że to wiemy, choć uważam, iż i tak od swojego debiutu się uspokoił. Historia o tym, że jego ojciec, Jos go kiedyś zostawił na stacji benzynowej? Była raczej wielokrotnie opowiadana przez komentatorów:
„Weźmy na przykład incydent z 2012 roku z Neapolu, który dzisiaj jest już stałym elementem wyścigowego folkloru. Na skutek głupiego błędu popełnionego przez Maxa na torze, Jos wściekł się do tego stopnia, że zostawił 15-letniego syna na stacji benzynowej”.
To, że Max lubi grać sobie na symulatorach? Raczej też wiadomo. Finał sezonu GP Abu Zabi 2021? Większość z nas przeżyła „na żywo”, a na samo wspomnienie automatycznie w głowie pojawia się głos Michała Gąsiorowskiego, krzyczącego z ekranu „Max się zbliża, Max będzie nurkował. Nurkuje. Jest przez Lewisem Hamiltonem”.
Uważam, że ciekawych rzeczy, których możemy dowiedzieć się w tej książce, dotyczą osób wokół Maxa. Taką osobą jest, chociażby Helmut Marko. Widzieliście, w jakich okolicznościach stracił oko? Albo, że był bliski podpisania kontraktu z Ferrari? W tej książce znajdziemy również co nieco o Giedo van der Garde i tym, że był dość częstym gościem w domu, jeszcze wtedy małego Maxa Verstappena. Sporo miejsca poświęcone jest również Josowi Verstappenowi. Ojcowi zarówno w sensie dosłownym, jak i w sensie metaforycznym, a mianowicie sukcesu syna.
Też można się dowiedzieć ciekawych rzeczy. Widzieliście, że Jos w 2012 został aresztowany pod zarzutem usiłowania zabójstwa?
Jeśli miałabym szukać właśnie ciekawych elementów tej książki to właśnie w postaciach pobocznych wokół Maxa. Jeżeli chodzi o Maxa, fajnie jednak było przeżyć, niejako ponownie, pewne wydarzenia, których było się świadkiem.
I jest się ciągle, bo Verstappen wciąż bije kolejne rekordy. Mimo to coraz częściej pojawiają się głosy o tym, że mimo wieloletniego kontraktu Maxa z Red Bullem chciałby on zmienić team. A może po prostu za jakiś czas zmieni kompletnie dyscyplinę za sprawą tego, o czym wspomina autor książki na jej końcu, rozczarowania obecną F1?
Tak więc do zobaczenia przy kolejnej książce, bo że kolejna powstanie to jest bardziej niż pewne. Nie tylko ze względu na wciąż młody wiek Verstappena.
Książkę oceniam: na 3,5 w 5-stopniowej skali.
Tak jak wspomniałam parę zdań wcześniej, nie dowiedziałam się z tej książki raczej o Maxie czegokolwiek, o czym bym nie słyszała wcześniej. Mimo to nie uważam czasu spędzonego przy książce za zmarnowany. Na plus, przynajmniej dla mnie, ukazanie również bliżej osób otaczających Maxa.