Kierowca zespołu GetSpeed rozpoczął sezon od 6-godzinnego wyścigu na Circuit Paul Ricard. Polak opuścił Francję z mieszanymi uczuciami i nadzieją na dużo lepszy występ na Monzy, do którego będzie miał ponad miesiąc na przygotowania.
Trudności rozpoczęły się już w kwalifikacjach, gdy wraz z upływem czasu, nad tor nadciągnęły deszczowe chmury. Niestety, opady rozpoczęły się, nim zespół ukończył decydujące okrążenie pomiarowe, przez co wywalczył dopiero trzydzieste siódme pole startowe do wyścigu.
Od początku rywalizacji pod osłoną nocy załoga z numerem #3 miała dobre tempo, jednak niewystarczające, aby przebić się do czołówki klasy Silver Cup. Ekipa postanowiła więc zaryzykować i zastosować strategię przeciwną do rywali.
Na nieszczęście, zamiana kierowcy została dokonana kilka sekund zbyt późno, za co sędziowie przyznali karę przejazdu przez aleję serwisową, w konsekwencji czego zespół spadł z czwartej do piątej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Basz, Mettler i Bartone zakończyli zmagania na ósmej pozycji w swojej klasie.
„Za nami 6-godzinny wyścig na torze Paul Ricard, można powiedzieć, że w zespole panują po nim mieszane uczucia” – przyznał Karol Basz. „Wszyscy liczyliśmy na więcej w kwalifikacjach, niestety nie poszły one po naszej myśli”.
„W wyścigu mieliśmy naprawdę dobre tempo na długich dystansach, jednak zabrakło nam sekundy, aby zmieścić się ze zmianą kierowcy w wyznaczonym oknie i dostaliśmy karę drive through. Czasami, aby wygrać, trzeba podjąć ryzyko, im większe, tym większa nagroda. Potencjalnie mogliśmy na tym zyskać kilka pozycji, ale tym razem nie wyszło”.
„Wyciągamy teraz wnioski, analizujemy, co powinniśmy zrobić lepiej, gdzie możemy się poprawić i szykujemy się na kolejną rundę. Jestem do niej naprawdę pozytywnie nastawiony po tym weekendzie. Dziękuję wszystkim moim partnerom i widzimy się już niebawem na torze” – podsumował Basz.