Nie dziwi mnie więc fakt, że pomimo śmierci Laudy nadal powstają o nim książki. Jest to postać, która w przeciwieństwie do innych obecnych idoli, jakich posiadają nastolatkowie, jest godna naśladowania.

Pierwsza wersja „Do piekła i z powrotem” ukazała się w 1986 roku. A więc po tym, jak Niki odszedł na wyścigową emeryturę, wcześniej, w sezonie 1984, zdobywając swój trzeci tytuł mistrza świata. Jak możemy dowiedzieć się z wprowadzenia w książce, obejmuje ona praktycznie całe życie Nikiego:

„jego dzieciństwo, wypadek, walka o tytuł z charyzmatycznym Jamesem Hun­tem, a następnie jego odejście z Formuły 1 w roli trzykrotnego mistrza świata oraz jednego z najbardziej utytułowanych zawodników w historii tego sportu. Zaczynał od podstaw, w zespołach March i BRM, następnie jeździł w Ferrari, skąd przeszedł do zespołu Brabham, prowadzonego przez Berniego Ecclestone’a, by karierę zakończyć w Mclarenie”.

Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN
Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN

Procesu jej zaktualizowania po śmierci Laudy podjął się Herbert Völker, korespondent The Timesa, który był w nim odpowiedzialny za dział motorsportu. Dopisał w nim, chociażby to, co zdarzyło się jeszcze po zakończeniu kariery wyścigowej w McLarenie, a jak wiemy, Niki długo bez wyścigów nie wytrzymał. Został doradcą w Mercedesie, z którym zdobył łącznie sześć tytułów mistrza świata (5 – Lewis Hamilton, 1 – Nico Rosberg).

Ponadto Niki prowadził także linie lotnicze, Lauda Air, o których zrobiło się głośno za sprawą tragicznego wypadku w roku 1991. Wówczas Boeing 767 linii Laudy rozbił się w Tajlandii. Zginęło w nim 223 osoby. Jak możemy dowiedzieć się z książki, Niki nie spoczął, dopóki nie ustalił przyczyny katastrofy. Okazał się nim wadliwy system zaworowy, który doprowadził do tego, że włączył się odwracacz ciągu. Również to dzięki Laudzie, Boeing był zmuszony do publicznego przyznania się, że wina leżała po ich stronie.

Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN
Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN

Z ciekawszych i zabawniejszych anegdot w tej książce możemy dowiedzieć się, że Lauda był prowodyrem udanego protestu wobec kontrowersyjnej klauzuli, która miała blokować zmianę zespołu, ponieważ superlicencja nie była przypisana wyłącznie do kierowcy, a również do zespołu, w którym jeździł. W efekcie klauzula ta miała wiązać kierowcę z danym zespołem na wiele lat. Czemu zabawniejszych anegdot? Ponieważ Lauda wraz z innymi kierowcami zamknął się w pokoju hotelowym i nie odpuścili, dopóki Balestre, prezes FISA i Ecclestone (reprezentujący stronę szefów zespołów) nie wycofali się z pomysłu wprowadzenia tej kontrowersyjnej klauzuli. A za rewoltę kierowcom groziła w pewnym momencie nawet dyskwalifikacja.

Oczywiście w tej książce oprócz ciekawostek, które mogą być dla nas nowością, znajdziemy też stałe elementy, które składają się na historię Laudy. A więc wypadek na torze Nurburgring w 1976 roku, jeździe w Ferrari czy w McLarenie. Wzięciu kredytu, by móc jeździć w wyścigach. Przegraniu o jeden punkt mistrzostwa z Jamesa Huntem. Walki z Prostem. Chociaż przy tych dwóch ostatnich punktach dostrzegam i tak mniejsze skupienie na nich niż w poprzedniej książce o Laudzie tj. „Naznaczonym”, autorstwa Maurice’a Hamiltona. Tam miałam wrażenie, że wręcz cała książka jest poświęcona rywalizacji Hunt – Lauda, a później Lauda – Prost.

Podsumowując, jeżeli obawiacie się, co takiego możecie znaleźć nowego w kolejnej pozycji o Laudzie, czego już nie słyszelibyście wcześniej, to są to obawy zupełnie niepotrzebne. Mnie się ta pozycja podobała bardziej niż wcześniejszy Naznaczony.

Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN
Niki Lauda. Do piekła i z powrotem / © Wydawnictwo SQN