Podczas rywalizacji na torze w Melbourne, Fernando Alonso i George Russell stoczyli pojedynek o szóstą pozycję, który zakończył się rozbiciem bolidu przez zawodnika Mercedesa. Początkowo, dwukrotny mistrz świata F1 z lat 2005 i 2006 postanowił zrobić to, co podczas Grand Prix Arabii Saudyjskiej, tj. utrzymywał Brytyjczyka za sobą w bliskiej, lecz bezpiecznej odległości, dostosowując swoje tempo do tempa George'a Russella.

Na 57. okrążeniu Fernando Alonso przejechał w nienaturalny sposób zakręt numer 6 sześć, tj. zahamował wcześniej niż zwykle, aby z większą prędkością wyjechać na długą prostą. Tym sposobem brytyjski zawodnik spanikował, a następnie stracił panowanie nad swoim W15, wpadł w żwir oraz rozbił samochód, który to najpierw odbił się od bandy, a następnie wrócił na linię wyścigową, stając 
w poprzek toru.

Po wyścigu sędziowie postanowili zając się tą sytuacją, analizując telemetrię, która wykazała, że Fernando Alonso odpuścił gaz 100 metrów wcześniej niż na jakimkolwiek poprzednim okrążeniu. Ponadto delikatnie hamował, zredukował bieg i dodał gazu, aby przed zakrętem ponownie odpuścić i wytracić prędkość.

Sędziowie uznali tę sekwencję ruchów za „potencjalnie niebezpieczną” i ukarali Fernando Alonso karą przejazdu przez aleję serwisową zmienioną, z uwagi na koniec rywalizacji, na karę 20 sekund i 3 punktów karnych. W związku z tym, Fernando Alonso po doliczaniu kary spadł z szóstej na ósmą pozycję w klasyfikacji końcowej wyścigu.

W uzasadnieniu sędziowie stwierdzili m.in., że ukarali samo zachowanie Fernando Alonso, a nie skutek tego zachowania, tj. rozbicie bolidu przez George'a Russella.

Ukaranie Alonso za taką sytuację odbiło się szerokim echem w świecie F1 i całego motosportu. W obronie hiszpańskiego kierowcy stanął m.in. jego wieloletni przyjaciel i obecny ambasador Aston Martina, Pedro de la Rosa.

„Nie mogą [sędziowie] mówić kierowcom, jak mają jeździć. Nikt tutaj celowo nie hamował. Fernando po prostu bronił swojej pozycji, a to właśnie robi kierowca wyścigowy. Russell powinien był przewidzieć, że Fernando zrobi wszystko, co w jego mocy, aby idealnie wyjść z szóstego zakrętu, ponieważ był narażony na system DRS znajdujący się na długich prostych” – oznajmił były kierowca F1.

W podobny sposób całą sytuację ocenił Louis Deletraz.

„Zatem Perez spowalniający Hamiltona w trzecim sektorze na torze w Abu Zabi w trakcie walki o mistrzostwo jest w porządku czy nie? Fatalna decyzja. To są wyścigi. Jeśli jesteśmy z tyłu, to naszym zadaniem jest wyprzedzić rywala i reagować na to, co robi samochód przed nami” – napisał na platformie X Szwajcar.

Również Damon Hill – mistrz świata F1 z 1996 roku – popiera sposób, w jaki bronił się Fernando Alonso. Podczas podcastu F1 Nation, prowadzący zapytał Brytyjczyka, czy zachowanie kierowcy Aston Martina było fair.

„Tak. George wyglądał na zaskoczonego. Myślę, że był bardzo zdziwiony szybkością zbliżania się do Fernando. Był zbyt blisko, naciskał mocno i wpadł w podsterowność, bo znalazł się za skrzynią biegów [bolidu Alonso]”.

„Moim zdaniem wkraczamy w trudny obszar tego, co jest wyścigiem a co podstępnym trikiem. Myślę, że FIA chce powstrzymać kierowców od robienia rzeczy, które mogą być potencjalnie niebezpieczne, ale to [takie działanie FIA] staje się niebezpieczne! Wyścigi samochodowe same w sobie są niebezpieczne. Trzeba wykazać się ostrożnością, gdy próbujesz kogoś wyprzedzić, a jeśli się do kogoś zbliżasz, musisz być przygotowany na to, że zacznie wykonywać swoją »gierkę«. To po prostu część tego sportu. Musisz być ostrożny wobec zawodnika, który jest w formie lub jest bardzo inteligentny”.

„Idea, że trzeba powstrzymywać kierowców przed robieniem czegoś niespodziewanego, nie jest ideą prawdziwych wyścigów” – przyznał Damon Hill.

Po nałożonej karze głos w sprawie zabrał również sam zainteresowany. Fernando Alonso na swoich mediach społecznościowych wspomniał m.in. o legendarnej walce na Imoli w 2005 roku, podczas której przez wiele okrążeń odpierał ataki znacznie szybszego Michaela Schumachera oraz o walce z Sergio Perezem o najniższy stopień podium podczas Grand Prix Brazylii w sezonie 2023.

„Podwójne punkty dla zespołu i lepszy rytm wyścigu niż przez resztę weekendu pozwoliły nam przekroczyć linię mety na szóstym i siódmym miejscu” – powiedział Fernando Alonso.

„Trochę zaskoczyła nas kara pod koniec wyścigu, dotycząca tego, jak powinniśmy podejść do zakrętów lub jak powinniśmy prowadzić samochody wyścigowe. W żadnym momencie nie chcieliśmy zrobić nic złego przy takich prędkościach. Wierzę, że bez żwiru na tym zakręcie, na żadnym innym zakręcie na świecie nie bylibyśmy nawet pod lupą sędziów”.

„W F1, mając ponad 20-letnie doświadczenie, z epickimi pojedynkami, takimi jak Imola 2005-2006, czy Brazylia 2023, zmienianie linii wyścigowych, poświęcanie prędkości na wejściach, aby mieć dobre wyjścia z zakrętów, jest częścią sztuki sportów motorowych. Nigdy nie jedziemy na 100% na każdym okrążeniu wyścigu. W każdym zakręcie oszczędzamy paliwo, opony, hamulce, dlatego bycie odpowiedzialnym za to, że każde okrążenie nie jest takie samo, jest nieco zaskakujące”.

„Musimy to zaakceptować i myśleć o Japonii, aby mieć więcej tempa i walczyć o wyższe pozycje w stawce” – podsumował Hiszpan.