Już w ten weekend rozpocznie się 70. sezon Motocyklowych Mistrzostw Świata. Oto 15 powodów czemu tegoroczne zmagania zapowiadają się niezwykle ekscytująco i warto będzie je oglądać:
- Marc Marquez w wieku zaledwie 25 lat walczy o kolejny rekord. Jeśli obroni mistrzowski tytuł, będzie miał na swoim koncie 7 mistrzostw świata, z czego 5 wywalczonych w kategorii MotoGP. W tak młodym wieku nikt nie mógł poszczycić się takimi osiągnięciami. Niemniej jednak – w myśl zasady „bij mistrza” – będzie to trudne zadanie.
- Andrea Dovizioso i Jorge Lorenzo powalczą o pierwszy od 2007 roku tytuł mistrzowski dla Ducati. Już w poprzednim sezonie „Dovi” wygrał 6 wyścigów i do samego końca walczył o prym z Marquezem, natomiast „Po Fuera” dość długo nie mógł odnaleźć się na włoskim motocyklu, ale miał kilka całkiem udanych wyścigów. Z pewnością więc można tę dwójkę włączyć do grona faworytów nadchodzącego sezonu.
- To jedna z ostatnich szans Valentino Rossiego na upragniony dziesiąty tytuł motocyklowego mistrza świata. Włoch spędził już w Motocyklowych Mistrzostwach Świata 22 sezony i w wieku 39 lat ciągle ma ochotę na walkę z o wiele młodszymi rywalami. Najprawdopodobniej więc przedłuży wygasający po tym roku kontrakt na kolejny sezon bądź dwa.
- Maverick Vinales po doskonałym początku ubiegłego roku był faworytem numer 1 do tytułu. Sytuacja potoczyła się jednak zupełnie inaczej. Przerost ambicji i presja, jaką nałożył na siebie Hiszpan, spowodowała znaczną obniżkę formy. Udział w tym miała co prawda również gorsza dyspozycja Yamahy, ale w dużej mierze to właśnie Maverick jest odpowiedzialny za wynik poniżej oczekiwań. W związku z tym 23-latek będzie chciał się zrehabilitować w tym sezonie i powalczyć o tytuł.
- Dani Pedrosa będzie chciał wyjść z cienia Marca Marqueza. Doświadczony Hiszpan zadebiutował w MotoGP w barwach Repsol Hondy w 2006 roku i od tego czasu nie zdobył ani jednego mistrzowskiego tytuł. Talent ma jednak bardzo duży i z pewnością stać go na walkę o najwyższe laury. Lata jednak lecą i z każdym kolejnym rokiem będzie coraz trudniej. W tym roku wydaje się jednak, że jest jednym z głównych faworytów, gdyż w testach notował bardzo dobre wyniki.
- Johann Zarco aspiruje do walki nie tylko o zwycięstwa, ale również i o tytuł. Najlepszy debiutant ubiegłego sezonu, choć wyścigu w MotoGP jeszcze nie wygrał, to pokazał się z bardzo dobrej strony, kilkukrotnie finiszując przed zawodnikami fabrycznego zespołu Yamahy. Francuz może więc z pewnością okazać się czarnym koniem tego sezonu.
- Od czasu, gdy w 2000 roku mistrzowski tytuł zdobył Kenny Roberts Jr., reprezentanci Suzuki mogli policzyć zwycięstwa na palcach jednej ręki. W tym roku z bardzo dobrej strony w testach pokazali się Andrea Iannone i Alex Rins. Warto więc patrzeć na tę dwójkę, bo może czekać nas jakaś niespodzianka z ich strony.
- Cal Crutchlow, mając bardzo mocne wsparcie ze strony Hondy, udowodnił już, że stać go na zwycięstwa w wyścigach. W tym roku wydaje się jeszcze mocniejszy niż w sezonie 2016, gdy wygrał dwie Grand Prix.
- Będzie to drugi sezon KTM-a w kategorii królewskiej. Choć etatowi zawodnicy nie należą do elity w stawce, to austriacka ekipa robi znaczne postępy. Może ciężko wierzyć w podium Pola Espargaro albo Bradleya Smitha, ale miejsc w czołowej dziesiątce mogą zdobyć wiele. Już rok temu w klasyfikacji producentów znaleźli się przed Aprilią, a teraz celują w wyprzedzenie Suzuki. Zadanie jest to trudne, ale nie niemożliwe do wykonania.
- Jest to ostatni sezon współpracy Yamahy z Tech 3. Od przyszłego roku ekipa Herve Poncharala będzie satelickim zespołem KTM-a.
- W MotoGP debiutuje Hafizh Syahrin. Jest to pierwszy Malezyjczyk rywalizujący w najwyższej kategorii Motocyklowych Mistrzostw Świata.
- W testach zimowych wielu zawodników mieściło się w jednej sekundzie, a tempo wyścigowe jest wielką niewiadomą. To sprawia, iż ciężej jest wytypować zwycięzcę wyścigu, niż kiedykolwiek.
- Motocykle wydają się nieco szybsze, przez co możliwe jest kilka rekordów okrążeń.
- Do kalendarza MotoGP dołączyła Tajlandia, przez co w tym roku czeka nas 19 wyścigowych niedziel. Im więcej wyścigów tym więcej emocji.
- Wielu zawodnikom kończą się w tym roku kontrakty. Czeka więc na emocjonujący rynek transferowy. Na tę chwilę wiadomo już jednak, że umowę z Repsol Hondą przedłużył Marc Marquez, a z Movistar Yamahą Maverick Vinales.